Sejm już przyjął tzw. Piątkę dla zwierząt, czyli nowelę ustawy o ochronie zwierząt, ale projekt trafił do Senatu i tam trochę utknął. Wszystko za sprawą zgłaszanych przez Prawo i Sprawiedliwość poprawek, nad którymi we wtorek 13 października debatują senatorowie. Te zmieniają kilka kluczowych zapisów projektu (zgłoszonego zresztą przez posłów PiS). W trakcie obrad powrócił temat notyfikowania tej ustawy Komisji Europejskiej, czyli informowania UE i przygotowywanych aktach prawa krajowego.
W dużym skrócie: „Piątka dla zwierząt” zakłada takie regulacje jak zakaz hodowli zwierząt futerkowych czy zakaz uboju rytualnego, a wprowadzenie tych rygorów będzie miało wpływ na sytuację kilku branż. Jak wiele tygodni temu wyjaśniała Katarzyna Szymańska-Borginon z RMF FM: „Chodzi o to, że Piątka dla zwierząt zmienia pewne przepisy techniczne regulowane unijnym prawem, co może mieć wpływ na rynek wewnętrzny. (...). Przepisy zgodne z unijnym prawem muszą bowiem być notyfikowane – m.in. po to, by przedsiębiorcy z innych unijnych krajów nie byli zaskakiwani zmianami regulacji”.
Jeśli przepisy zostałyby przyjęte bez obowiązku notyfikacji, tworzyłoby to przestrzeń do podważania ich w sądach właśnie na podstawie niedopełnienia przez Polskę obowiązku notyfikacji.
Senator PiS „maglował” posła PiS ws. „Piątki dla zwierząt”
W Senacie już po godz. 12 kontynuowana była seria pytań dotyczących „Piątki dla zwierząt”, a na odpowiadał na nie poseł Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Buda, wybrany jako przedstawiciel wnioskodawców tejże ustawy. Łatwo wyjaśnić, że posła partii rządzącej ostro przepytywali senatorowie bloku opozycyjnego, ale do tego „maglowania” dołączył też... senator PiS Jan Maria Jackowski.
Jackowski powrócił do tematu notyfikacji ustawy i wypytywał posła Budę: – Procedujemy ustawę, która nie ma takiej notyfikacji UE, a mieć powinna. Moje pytanie: Czy wnioskodawcy nie mieli tego w świadomości, że trzeba to uzyskać? A jeśli tak, to trzeba powiedzieć i się przyznać.
Buda odparł, że Jackowski jest „doświadczonym parlamentarzystą” i na pewno zna rozporządzenie mówiące o notyfikacji. – To nie kwestią projektodawców jest kwestia notyfikacji – powiedział i dodał: – To jest kwestia po pierwsze marszałka, który kieruje i procedurę (notyfikacji – red.) rozpoczyna. Z mojej wiedzy, którą posiadam, jest taka, że pani marszałek (Elżbieta Witek – red.) taką procedurę wszczęła.
Jackowski do Budy: Proszę mnie nie pouczać, chować się za marszałek Witek
Poseł zapewniał, że proces został wszczęty, a on sam nie ma wątpliwości, że proces notyfikacyjny zakończy się pozytywnie. Jan Maria Jackowski jednak nie zakończył dopytywania posła PiS, bo rzucił:
– Panie pośle, proszę mnie nie pouczać, bo tutaj zadałem pytanie i oczekuję odpowiedzi, a nie jakichś złośliwości z pana strony. Pan jest w takiej roli, pan jest w Senacie RP. Mam pytanie takie: Czy notyfikacja jest, czy jej nie ma. I czy powinna być, jak my procedujemy, czy nie. Proste, krótkie odpowiedzi: Tak lub nie.
Jednak poseł Buda nie udzielił oczekiwanej „prostej” odpowiedzi, bo powiedział tylko, że „z tego, co wie, procedura notyfikacyjna trwa”. Senator PiS nie odpuszczał:
– Ja się pytałem konkretnie, to jest, czy jej nie ma (notyfikacji), a pan mówi, że to nie jest problem wnioskodawców. (...). Pan, jako przedstawiciel wnioskodawców, powinien się tym zainteresować, czy ta procedura została dopełniona, czy nie. A nie chować się za panią marszałek Witek, bo to nieelegancko.
Ostatecznie senator Jackowski nie otrzymał oczekiwanej odpowiedzi „tak” lub „nie”. Dlatego wypalił do posła Budy: – Pan jest niekompetentny, bo pan nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie: Jest notyfikacja czy jej nie ma.
Na koniec Jackowski wyraził „zaniepokojenie” stanem wiedzy przedstawiciela wnioskodawców.