Zapowiada się kolejny tydzień pod znakiem przeciągania liny w sprawie unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy po pandemii COVID-19. W dniach 10-11 grudnia zaplanowano spotkanie przywódców państw Rady Europejskiej. Jednym z głównych tematów z pewnością będzie weto do budżetu na lata 2021-2027, które zapowiedziały Polska i Węgry. Niemiecka prezydencja będzie starała się doprowadzić do kompromisu, podczas gdy Mateusz Morawiecki i Viktor Orban twierdzą, że nie przystaną na powiązanie wypłaty środków z przestrzeganiem praworządności przez państwa członkowskie.
Weto Polski. Morawiecki wyjaśnia
O polskim stanowisku premier mówił w „Pulsie Biznesu”. Szef rządu wyjaśnił, że nie zgadza się na mechanizmy, które umożliwiałyby zabieranie pieniędzy danemu krajowi w sposób arbitralny. Mateusz Morawiecki zapowiedział, że „nawet jeśli teraz nie dojdzie do kompromisu ws. budżetu UE, to przez rok budżetowy będziemy korzystać z prowizorium i walczyć o nowe warunki”. Jako naturalną sytuację przedstawił ścieranie się różnych racji, jak widzi negocjacje wokół budżetu.
Pytany o to, jak rząd planuje „załatać” dziurę po unijnych miliardach euro, premier przywołał programy inwestycyjne, które są rozwijane w Polsce. – To dziesiątki miliardów złotych na inwestycje lokalne, chociażby na drogi gminne i powiatowe, więc nie mam obaw, że ewentualne prowizorium będzie miało istotny wpływ na naszą gospodarkę – tłumaczył Morawiecki.
Prowizorium budżetowe. Co oznacza?
Przypomnijmy, że jeśli nie dojdzie do uchwalenia budżetu, Unia Europejska będzie działać na podstawie prowizorium. Nie będą działać niektóre programy, jak Erasmus+, zamrożone zostaną wydatki w ramach polityki spójności. Jeżeli Polska zostanie pominięta w Funduszu Odbudowy, do naszego kraju nie trafi z kolei około 64 mld euro, które przewidziano w projekcie.
Czytaj też:
Gowin o negatywnych skutkach dla Polski weta do budżetu do UE. Skrytykował Solidarną Polskę