Europejskie kraje rozmaicie podchodzą do kwestii turystyki narciarskiej. Większość zamknęła kurorty, odmawiając możliwości uprawiania zimowego sportu. Tak postąpiły solidarnie Włochy, Francja i Niemcy. Inny alpejski kraj, także odwiedzany często przez Polaków zdecydował się na to samo. Ze wspólnego frontu wyłamały się Szwajcaria i Bułgaria, które pozwalają jeździć w reżimie sanitarnym. Regulacje we wszystkich wymienionych i w pozostałych krajach Europy są różne. Część wymaga kwarantanny od obcokrajowców (co skutecznie zniechęca ich do urlopów), część w ogóle zamknęła stoki do odwołania, część je otworzyła zarówno dla swoich obywateli, jak i obcokrajowców.
Włochy nie otworzą stoków
Kwestią ważną dla Polaków była decyzja Włoch. Wcześniej mówiło się, że od połowy lutego stoki zostaną otwarte, a sezon ruszy. Jednak nic takiego nie będzie miało miejsca. Minister zdrowia Republiki Włoskiej Roberto Speranza podpisał w niedzielę 14 lutego rozporządzenie wyłączające uprawianie amatorskiego narciarstwa z dozwolonych aktywności do 5 marca.
Tak jak w przypadku polski, tak i we Włoszech minister zdrowia wydał akt prawny na podstawie opinii organu doradczego rządu (komitetu naukowo-technicznego).
Odszkodowania zostaną wypłacone natychmiast
Miliardy euro odszkodowań za zamknięcie stoków zostaną wypłacone niezwłocznie, o czym poinformował minister. Straty właścicieli ośrodków narciarskich mają zostać wyrównane niemal w całości.
Decyzja rządowa wywołała falę sporów. Większość rozumie potrzebę głębokiego lockdownu, ale część uważa, że decyzja została ogłoszona zbyt późno, kiedy ośrodki narciarskie były już przygotowane.
Czytaj też:
Hotele i stoki otworzą się 12 lutego. Jest projekt rozporządzenia