„Jak powiedział prezydent, Nord Stream 2 to zły projekt – dla Niemiec, dla Ukrainy i dla naszych partnerów i sojuszników z Europy Środkowej. Departament stanu śledzi8 uważnie wysiłki, by sfinalizować budowę gazociągu Nord Stream 2 i weryfikuje informacje o podmiotach, które wydają się brać w tym udział” – czytamy w oświadczeniu z 18 marca.
Antony Blinken podkreślił, że Nord Stream 2 to zdaniem Amerykanów „rosyjski projekt geopolityczny, który ma na celu podzielenie Europy i osłabienie jej bezpieczeństwa energetycznego”. Sekretarz stanu podkreślił w komunikacie, że przyjęte w 2019 roku i przedłużone rok później przez Kongres sankcje mają nadal duże poparcie.
Departament ponawia swoje ostrzeżenie, że każdy podmiot zaangażowany w Nord Stream 2 naraża się na sankcje USA i powinien natychmiast porzucić prace nad tym gazociągiem – podkreślono w komunikacie.
Co z sankcjami?
Oświadczenie Sekretarza stanu to reakcja na krytykę administracji Joe Bidena. Sam Departament stanu przyznał w lutowym raporcie, że wbrew zapowiedziom, na europejskie firmy zaangażowane w budowę gazociągu nie nałożono sankcji. Republikanie alarmują, że jeśli stanie się to zbyt późno, Nord Stream 2 zostanie bez przeszkód dokończony. Urzędnicy tłumaczą z kolei, że muszą mieć solidne dowody na udział konkretnych firm w budowie. Zapewniają jednak, że ukaranie zaangażowanych podmiotów jest tylko kwestią czasu.
Czytaj też:
Naimski: Wygląda na to, że Nord Stream 2 zostanie dokończony. Amerykańskie sankcje nie pomogły