Błąd wart milion. Konfederacja znów pomyliła się w sprawozdaniu

Błąd wart milion. Konfederacja znów pomyliła się w sprawozdaniu

Konfederacja
Konfederacja Źródło:Newspix.pl
Konfederacja pomyliła się w sprawozdaniu dla Państwowej Komisji Wyborczej. Nie będzie musiała jednak zwracać subwencji – skończyło się na zwróceniu uwagi.

Choć w ubiegłym roku Konfederacja zgromadziła na rachunku swojego funduszu wyborczego 1,085 mln zł, to w sprawozdaniu dla Państwowej Komisji Wyborczej partia podała sumę tylko 592 zł. O milion złotych zaniżyła środki, które zostały wykorzystane na kampanię Krzysztofa Bosaka, który był kandydatem tej partii na prezydenta. O sprawie informuje „Rzeczpospolita”.

Składane co roku sprawozdania finansowe są szczególnie ważne są dla partii otrzymujących subwencję budżetową. Odrzucenie dokumentu przez PKW oznacza dla nich utratę środków. Konfederacja ma szczęście, bo PKW nie zastosowała wobec niej tej bolesnej sankcji i ograniczyła się do sprawozdania ze wskazaniem uchybienia.

Zaniżenia środków w sprawozdaniu nie można zrzucić na karb „oczywistej omyłki pisarskiej”. PKW ustaliła, że Konfederacja, zamiast kwoty środków zgromadzonych na rachunku, podała stan bilansu na dzień 31 grudnia 2020 roku. Skarbnik Konfederacji Michał Wawer przekonuje, że błędu dałoby się uniknąć, gdyby instrukcje składania sprawozdania były bardziej precyzyjne. – Treść tabelki jest nieprecyzyjna. Nie wynika z niej jednoznacznie, czy chodzi o bilans na koniec roku czy o sumę zgromadzonych środków. Omyłka nie powoduje żadnych konsekwencji finansowych dla Konfederacji – powiedział.

Konfederacja już kiedyś się tłumaczyła

Nie po raz pierwszy Konfederacja musi się jednak tłumaczyć z nieprawidłowości w rozliczeniach. W październiku zeszłego roku informowaliśmy, że po 90 tys. zł pensji z góry wypłacili sobie liderzy Konfederacji z partii KORWiN, gdy pojawiło się ryzyko, że majątek tego ugrupowania może przejąć państwo. Pieniądze pochodziły z subwencji partii KORWiN, która w wyborach parlamentarnych uzyskała 4,76 proc. głosów, co sprawiło, że przyznano jej ok. 4,2 mln zł rocznie (na cztery lata)

Problem w tym, że gdy pieniądze były wypłacane, to ciało statutowe miało zarejestrowany w sądzie inny skład od tego, którego członkom zapłacono pieniądze. Istniało też realne ryzyko, że nowe prezydium nie zostanie nigdy zarejestrowane, a partia zostanie zlikwidowana i jej majątek przejmie Skarb Państwa. Dopiero 8 maja 2019 r. sytuacja została prawnie uporządkowana.

Czytaj też:
Gigantyczne pensje liderów Konfederacji. „Mogło dojść do bezpodstawnego wzbogacenia się”

Źródło: Rzeczpospolita