Jak podaje „Rzeczpospolita”, zarówno w Polsce, jak i w całej Europie, cukru nie brakuje. Mimo to towar znika z półek w zastraszającym tempie, bo zadziałał m.in. efekt paniki. Klienci masowo ruszyli na zakupy i kupują na zapas, bo boją się, że cukru zabraknie, albo podrożeje.
Z kolei duże sieci handlowe, z których towar znika najszybciej, skarżą się, że za dużą część znikającego cukru odpowiadają małe sklepy, które ze względu na niskie ceny wolą zaopatrywać się w marketach, a nie w hurtowniach.
Ogromne zapasy
Europa ma ogromne zapasy cukru, i nic nie wskazuje na to, by miały się one w najbliższym czasie wyczerpać. Jak podaje dziennik, w europejskich magazynach jest 1,9 mln ton cukru. Z kolei polska produkcja, dzięki wyjątkowo udanym zbiorom buraków cukrowych, wzrosła w ostatnim sezonie o 340 tys. ton.
„Eksport wzrósł tylko o 10 tys. ton od września 2021 r. do maja 2022 r., więc cukier w Polsce jest i powinien być w najbliższych miesiącach” – mówi „Rzeczpospolitej” Mariusz Dziwulski, analityk sektora rolnego w PKO BP.
Wysokie ceny
O dostępność towaru nie trzeba się obawiać, ale rosnące ceny cukru widać gołym okiem. W ciągu roku cukier podrożał o ponad 39 proc., czyli znacznie więcej, niż wynosi ogólna stopa inflacji. Jesienią ceny mogą być jeszcze wyższe.
Efekt paniki
Z powodu nagłego i gwałtownego zainteresowania zakupem cukru część sieci handlowych wprowadziła reglamentacje towaru. W sklepach sieci Netto, Biedronka czy Aldi na jeden paragon można kupić tylko 5 - 10 kg cukru.
Jak tłumaczą „Rzeczpospolitej” przedstawiciele dyskontów, reglamentacja to sposób na obronę przed małymi sklepami. Ich właściciele często zaopatrują się w dużych sklepach, bo jeśli te zakontraktowały cukier wcześniej, po niższych cenach, to teraz sprzedają go taniej, niż hurtownie.
Czytaj też:
Podatek cukrowy zmienił rynek napojów. Pół miliarda wpłaciła do budżetu Coca-Cola