Ceny żywności rosną, w przypadku niektórych produktów, w porównaniu z zeszłorocznymi, są wyższe już o kilkadziesiąt procent. Zdrożały przede wszystkim produkty tłuszczowe, cukier, którego cena jest o niemal 40 proc. wyższa, niż rok temu, czy zboża.
„Chciałbym, żeby ceny u nas zależały wyłącznie od Polski, ale tak nie jest. Ceny zbóż dyktuje światowy rynek. Zboże jednak już zdrożało i nie spodziewam się, żeby jego cena wróciła do poprzedniego poziomu. Trzeba się z tym oswoić” — powiedział w wywiadzie dla „DGP” szef resortu rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Wojna w Ukrainie
Jak mówi minister, to, czy ceny zboża nadal będą gwałtownie rosnąć, zależy przede wszystkim od sytuacji w Ukrainie i dostaw z tego regionu. Jeśli w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie zacznie brakować zboża, to zwiększy się presja cenowa.
„Dlatego ważne jest, by zboża nie wyzbywać się za szybko. Rolnicy powinni czuć się pewnie, bezpiecznie i mieć przekonanie, że będą mogli sprzedać zboże, kiedy będą chcieli” - powiedział Kowalczyk.
Chleb po 10 zł
Minister Kowalczyk był też pytany o ceny konkretnych produktów spożywczych. Np. o to, czy jesienią bochenek chleba będzie kosztował 10 złotych.
„Zwykły chleb teraz kosztuje ok. 4,50 zł. Mówienie o 10 zł jest grubą przesadą. Nie będzie chleba po 10 zł na jesieni. Mogą być ruchy cenowe rzędu 20-30 proc., to nie jest mało, ale jednak to nie jest ponad dwa razy drożej” - powiedział Kowalczyk w rozmowie z „DGP”.
Zdaniem ministra, obniżek cen innych produktów nie należy się spodziewać. Tempo wzrostu, jak twierdzi Kowalczyk, nie będzie już jednak tak wysokie.
Czytaj też:
Wysocki dla „Wprost”: Mniej pracujmy, taniej tankujmy, warto też przejść na dietę