Chińska rakieta Long March 5B wymknęła się spod kontroli. Jej 30-metrowy rdzeń miał dostać się z powrotem na Ziemię, ale do końca nie było wiadomo, gdzie wyląduje.
Rdzeń rakiety wszedł w atmosferę około 1 w nocy w sobotę. Następnie zaczął się na kawałki nad północnym wybrzeżem Borneo i przesunął się w kierunku północno-wschodnim i po linii prostej, która rozciągała się od Sarawak do Morza Sulu na zachód od wyspy Palawan na zachodnich Filipinach.
Niebezpieczne lądowanie
Nie ma doniesień o urazach lub zniszczeniu mienia, ale lokalne media donoszą, że fragment rakiety uderzył w części Kalimantanu w Indonezji i Sarawak w Malezji.
„Nie zgłoszono żadnych ofiar ani uszkodzeń mienia, ale gruz znajduje się w pobliżu wiosek, a kilkaset metrów w każdą stronę mogło być inną historią” – napisał na Twitterze Jonathan McDowell, astronom z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.
W wiosce Pengadang w Zachodnim Kalimantanie w Indonezji policja ustawiła barykady wokół podejrzanych szczątków i poprosiła, aby ludzie nie zbliżali się do obiektu. Podobna scena rozegrała się w małym miasteczku Batu Niah w Sarawak w Malezji, gdy szczątki wywołały obawy przed promieniowaniem. Jak podaje Borneo Post, na miejscu przeprowadzono inspekcję, która wykazała, że obiekt nie jest niebezpieczny.
NASA krytykuje Chiny
W oświadczeniu administrator NASA Bill Nelson skrytykował Chiny za nieudostępnianie konkretnych informacji o trajektorii lotu podczas powrotu rakiety.
„Wszystkie narody zajmujące się podróżami w kosmos powinny przestrzegać ustalonych najlepszych praktyk i zrobić swoją część, aby udostępnić tego typu informacje z wyprzedzeniem, aby umożliwić wiarygodne prognozy potencjalne ryzyko uderzenia gruzu, szczególnie w przypadku pojazdów ciężarowych, takich jak Long March 5B, które niosą ze sobą znaczne ryzyko utraty życia i mienia” - powiedział.
Czytaj też:
Chiny ścigają się ze SpaceX? Wystrzeliły na orbitę dziewięć satelitów