Z powodu bardzo wysokiej inflacji przyszłoroczna waloryzacja emerytur będzie rekordowa. Jak wielokrotnie zapowiadała minister rodziny Marlena Maląg, będzie dwucyfrowa. Może się jednak okazać, że ta rekordowa waloryzacja nie będzie wcale aż tak wysoka, jak można było się spodziewać.
„Sądzę, że waloryzacja w marcu 2023 r. wyniesie 11 proc. Więcej nie będzie” - powiedział w rozmowie z „Super Expressem” wiceminister rodziny Stanisław Szwed.
Rekordowa waloryzacja
Zapowiadane przez wiceministra Szweda 11 proc. to dużo, jeśli spojrzymy na wskaźniki waloryzacji z poprzednich lat. W marcu 2022 roku emeryci dostali podwyżkę o 7 proc., co już wtedy było rekordową kwotą.
Problem w tym, że w parze z wysoką podwyżką w przyszłym roku cały czas idzie wysoka inflacja. W czerwcu i lipcu wskaźnik wzrostu cen wyniósł powyżej 15 proc. Oznacza to, że jeśli emeryci dostaną 11 proc. podwyżkę, to i tak ich świadczenia będą warte mniej.
Dwóch waloryzacji nie będzie
Przypomnijmy, że wskaźnik waloryzacji emerytur i rent to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.
Zdaniem wielu ekspertów, przez rosnące ceny nie będzie ona dla seniorów zbyt odczuwalna, dlatego rząd powinien zastanowić się nad drugą waloryzacją.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, waloryzacja świadczeń odbywa się tylko raz w roku i na razie nie ma planów, by te przepisy zmieniać. Na pocieszenie warto przypomnieć, że pod koniec tego roku na konta seniorów wpłyną czternaste emerytury.
Czytaj też:
Rząd podwyższy 500 plus? Jasna deklaracja minister rodziny