Sieć amerykańskich kawiarni Starbucks przechodzi właśnie spory kryzys. Jedna czwarta baristów rezygnuje z pracy w ciągu pierwszych trzech miesięcy. Dla porównania, przed pandemią było to zaledwie 10 proc.
Żeby zatrzymać swoich pracowników, firma testuje nowe układy kawiarni i próbuje przedefiniować rolę baristy. Pracuje też nad ulepszeniem procesu przygotowywania zimnych napojów. Bo, zdaniem władz sieci, to właśnie amerykański głód kawy mrożonej odpowiada za zwiększoną rotację pracowników.
Kawa mrożona
Dyrektor generalny Starbucks, Howard Schultz, powiedział w rozmowie z Wall Street Journal, że częściowo przypisuje rotację pracowników ogromnej popularności zimnych i mrożonych napojów, które zwykle są trudniejsze do zrobienia. Wymagają wielu kroków i częstego przemieszczania się w celu napełnienia wiaderka z lodem.
„Naprawimy to. Zaprojektujemy nowe sklepy od podstaw” - powiedział Shultz.
Nowe sposoby przygotowywania kawy mrożonej powstają w ogromnym, liczącym 20 000 stóp kwadratowych laboratorium w Seattle.
Modernizacja spóźniona
Pracownicy sieci Starbucks, którzy rozmawiali z Wall Street Journal, twierdzą, że modernizacja jest od dawna spóźniona, zwłaszcza że popyt wciąż rośnie, zauważając, że lokalizacje, które kiedyś obsługiwały średnio 1200 klientów dziennie, teraz zbliżają się do 1500.
Ale skomplikowane procedury przygotowywania mrożonych napojów nie są jedynym problemem. W stanach zjednoczonych pracownicy Starbucksa walczą o większe uzwiązkowienie i lepsze warunki pracy, w tym wzrost płac.
Czytaj też:
Starbucks pokryje koszty podróży pracowników związane z aborcją