W sobotę, o godz. 11.30, ma się rozpocząć uroczyste otwarcie drogi wodnej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Dzień później kanał ma być otwarty dla jednostek pływających. Ale na tym inwestycja się nie kończy. Jak informuje wiceminister infrastruktury, konieczne są dalsze inwestycje, a sam przekop to tylko pierwszy element.
Inwestycja strategiczna
Droga wodna między Zalewem Wiślanym a Zatoką Gdańską ma znaczenie polityczne. Do tej pory ruch statków mógł się odbywać wyłącznie przez należącą do Rosji Cieśninę Piławską.
„Wszystkie decyzje o przejściu jednostek są podejmowane w Moskwie, co determinowało konieczność budowy alternatywnego przejścia, czyli przekopu Mierzei Wiślanej” - powiedział Gróbarczyk.
„Ważną przyczyną budowy nowej drogi wodnej na Bałtyk, były też względy gospodarcze i chęć ożywiania gospodarczego tego regionu” - dodał.
Kolejne inwestycje
Żeby nowa droga wodna mogła być w pełni funkcjonalna, potrzebne są kolejne inwestycje. W drugim etapie pogłębiony i przebudowany musi zostać kanał na rzece Elbląg. W trzecim etapie tor wodny przez Zalew Wiślany ma zostać pogłębiony
— Cała inwestycja jest warta ok. 1,8 mld zł, a wszystkie prace mają zakończyć się, zgodnie z planem, we wrześniu 2023 r. — poinformował Gróbarczyk. Dodał, że w planach jest także budowa terminali zewnętrznych, do których mogłyby zawijać masowce transportujące np. zboże czy węgiel.
Konflikt o kanał w Elblągu
Przystosowanie portu w Elblągu do ruchu dużych statków jest kluczowy elementem inwestycji. Żeby jednak port w Elblągu mógł się w pełni rozwijać, trzeba pogłębić kanał przez rzekę Elbląg, w taki sposób, żeby mogły z niego korzystać statki o większym zanurzeniu. I tu pojawia się problem, bo zdaniem władz miasta, ostatnie 900 metrów kanału powinien sfinansować Skarb Państwa.
Wiceminister Gróbarczyk zapewnił, że strona rządowa jest w pełni otwarta „na możliwe sposoby partycypowania, tak aby doprowadzić do w pełni funkcjonalnego rozwiązania, przygotowania Elbląga do przeładunków w ramach nowej drogi wodnej”.