Fabryka Łożysk Toczonych w Kraśniku planuje masowe zwolnienia, choć ich skala nie jest jeszcze do końca znana. Jak podaje "Dziennik Wschodni", na początku zakład informował o planach zwolnienia 180 osób. Później tę liczbę zredukowano do 140, a następnie 119 osób.
– Tyle osób liczy imienna lista ustalona po spotkaniach ze związkowcami i po podpisanym porozumieniu między pracodawcą a związkami zawodowymi – mówi na łamach "Dziennika Wschodniego" dyrektor zakładu Jacek Kołtun.
Sytuacja rynkowa
Wśród osób, które stracą pracę, jest 70 pracowników produkcji, pracownicy biurowi i kontrolerzy jakości. Zakład nie chce się żegnać z młodą kadrą, dlatego zwalniani są przede wszystkim pracownicy w wieku emerytalnym.
– Powodem jest sytuacja rynkowa. Ok. 80 proc. naszej produkcji trafia na eksport. Produkujemy głównie na rynek motoryzacyjny, na którym widoczna jest stagnacja. Do tego dołożyły się podwyżki cen stali i materiałów do produkcji łożysk, a także podwyżki cen energii elektrycznej i paliw – wyjaśnia Jacek Kołtun. – Nie wykluczamy, że w przypadku poprawy sytuacji rynkowej część wypowiedzeń może być w styczniu cofniętych.
Drugie Chiny
Jak przypomina money.pl, 23 października prezes PiS Jarosław Kaczyński odwiedził Kraśnik, gdzie spotkał się z lokalnymi działaczami partii. Chwalił tam polską gospodarkę.
- Otóż jeżeli spojrzeć na te 33 lata po 1989 r., to – mimo że mieliśmy w tym czasie wiele kiepskich, a nawet złych rządów, niektórych bardzo złych — jesteśmy i tak na drugim miejscu w tempie rozwoju gospodarczego po Chińczykach – stwierdził Jarosław Kaczyński.
Czytaj też:
Polacy czują kryzys. Ale o pracę się nie bojąCzytaj też:
Złe wieści dla gospodarki. Czeka nas recesja