Telewizja TV2 pokazała pierwsze podwodne fotografie, pokazujące miejsce, gdzie doszło do uszkodzenia gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu. Zdaniem ekspertów, zniszczenia wyglądają bardzo podobnie do tych, które zaobserwowano po szwedzkiej stronie, przy gazociągu Nord Stream 1.
– Eksplozje wyglądają tak samo. Po prawej stronie rury występują deformacje. Można wyciągnąć ostrożny wniosek, że brał w tym udział ten sam podmiot – podkreślił w rozmowie z TV2 Jens Wenzel Kristoffersen, analityk wojskowy z Uniwersytetu w Kopenhadze.
To, zdaniem eksperta, jednoznacznie wskazuje na fakt, że obie nitki gazociągu Nord Stream padły ofiarą „skoordynowanego sabotażu”.
Materiały wybuchowe
Hipotezy dotyczące celowego zniszczenia gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2 coraz bardziej się potwierdzają. 18 listopada Szwedzka prokuratura przestawił wyniki śledztwa, które wskazują, że w okolicach uszkodzeń w Nord Stream znaleziono ślady materiałów wybuchowych.
Wybuchy na Nord Stream i Nord Stream 2
Wycieki gazu z gazociągu Nord Stream na Morzu Bałtyckim, do których doszło 26 września, były najprawdopodobniej spowodowane przez podwodne eksplozje. Szwedzka prokuratura poinformowała właśnie, że prowadzone śledztwo doprowadziło do odkrycia na podwodnej instalacji śladów materiałów wybuchowych w okolicach przerwania rurociągu.
7 października jednoznacznie o możliwości wystąpienia eksplozji mówili przedstawiciele szwedzkiej policji. Jeszcze pod koniec września we wspólnym liście do Rady Bezpieczeństwa ONZ Dania i Szwecja potwierdzają, że eksplozje, które spowodowały wycieki gazu z Nord Stream 1 i 2, mogły być spowodowane detonacją „kilkuset kilogramów materiałów wybuchowych”. Doniesienia szwedzkiej policji jednak kończą spekulacje na ten temat.
Czytaj też:
UOKiK chciał 29 mln zł kary dla Gazpromu za Nord Stream 2. Zaskakująca decyzja sąduCzytaj też:
Kanclerz Scholz w Chinach. Niemcy są jak słoń w składzie porcelany, stają na cienkiej granicy