Wojna w Ukrainie trwa już niemal półtora roku. Rosyjska gospodarka mimo kolejnych pakietów sankcji, embarga na surowce i innych rozwiązań, które zastosowano od pierwszych miesięcy konfliktu, nadal funkcjonuje. Wszystko za sprawą dwóch mocarstw, które korzystają na zaistniałej sytuacji.
Chiny i Indie ratują rosyjską gospodarkę
Pierwszy z krajów, które podszedł do sytuacji geopolitycznej w sposób czysto oportunistyczny, to Indie. Premier Narendra Modi nawet nie próbował ukryć faktu, że azjatyckie mocarstwo zwielokrotniło zakupy przecenionej rosyjskiej ropy naftowej. Specjalna oferta Rosneftu jest korzystna dla obu stron. Indie zagwarantowały sobie bardzo tanią ropę naftową na lata, a Rosja ma rynek zbytu surowca, który już nie trafia do gospodarek Europy Zachodniej. Wyłączając kwestie moralne, jest to układ idealny.
Jednak nie tylko Indie utrzymują rosyjską gospodarkę przy życiu. Jak wynika z najnowszych wyliczeń, koniec 2023 roku może przynieść kolejny rekord w kwestii wysokości wymiany handlowej między Rosją a Chinami.
Nowy rekord
Jak poinformował podczas forum gospodarczego w Szanghaju rosyjski premier Michaił Miszustin, koniec 2023 roku ma się zamknąć z wymianą handlową między Rosją a Chinami na poziomie 200 miliardów dolarów. Byłby to nowy rekord w relacjach gospodarczych obu krajów.
Chińska kroplówka dla rosyjskiej gospodarki jest jednym z powodów, dla których Kreml nadal może prowadzić agresywną politykę wobec Ukrainy. W przeciwnym wypadku Rosja musiałaby się opierać na małych gospodarkach, które sprowadzają surowce. Byłoby to niewystarczające do prowadzenia obecnej polityki.
Rosyjski premier przyznał, że relacje handlowe z Chinami pozostają dla Kremla „absolutnym priorytetem”.
Czytaj też:
Duma chce ograniczyć transport z Polski. Rosja uderza w polskich przedsiębiorcówCzytaj też:
Nikt nie chciał odkupić rosyjskiego oddziału Raiffeisenbanku. Jest inny pomysł