Ukraińskie zboże to szansa? „Polski biznes mógłby na tym zarobić”

Ukraińskie zboże to szansa? „Polski biznes mógłby na tym zarobić”

Cezary Kaźmierczak
Cezary Kaźmierczak Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Polska powinna otworzyć granice dla ukraińskiego zboża i zarabiać na przetwarzaniu tanich produktów rolnych ze Wschodu – uważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Żeby dużo zarobić na Ukrainie, musimy skończyć z absurdalną polityką rządu – powiedział w wywiadzie dla Wprost.

Witold Ziomek, Wprost.pl: Załóżmy, że mam niewielką firmę, nigdy nie działałem na ukraińskim rynku, a chciałbym zacząć. Co powinienem zrobić?

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców: Najlepiej najpierw poczytać i sprawdzić, jak ten rynek działa i jaka jest konkurencja i jakie ma się przewagi. Generalnie sukces w biznesie polega na tym, żeby robić coś taniej, lepiej, albo inaczej. Jeśli ma się patent w którymś z tych trzech obszarów to można próbować.

Dobrze jest też pomyśleć o ukraińskim partnerze, bo tamtejszy rynek jest jednak dość skomplikowany. Szczególnie teraz, gdy trwa wojna.

Na czym to skomplikowanie polega?

Są rejony, w których działa się normalnie, ale są i takie, gdzie królują stare zasady i ogromna korupcja. Wojna jest dodatkowym ryzykiem, dlatego budowy trwałych inwestycji, np. fabryki, teraz bym nie rekomendował.

Ale handel jak najbardziej. On w tej chwili kwitnie i to w obie strony. Firmy ukraińskie, którym rynek spadł z powodu obniżenia popytu wewnętrznego o 30 do 70 proc., szukają zbytu w Polsce, a przez Polskę także dalej w Europie. Polskie firmy też ruszyły ze sprzedażą na Ukrainę i można powiedzieć, że jeśli chodzi o przetwórstwo spożywcze i materiały budowlane, to my ten rynek zalewamy.

Czyli lepiej nie czekać i wejść na ukraiński rynek już teraz?

Na pewno warto zacząć się do tego przygotowywać, żeby móc rozpocząć działanie dosłownie dzień po tym, jak skończy się wojna. Jeśli zaczniemy się rozglądać i planować po zakończeniu wojny to będzie za późno.

To gdzie warto się teraz rozglądać? Na czym w Ukrainie można zarobić najwięcej?

Żeby dużo zarobić na Ukrainie, musimy skończyć z absurdalną polityką rządu. Chodzi mi o zakaz importu ukraińskich produktów rolnych w imię interesu jakieś bardzo niewielkiej grupy małych rolników. Tylko oni na tym korzystają, a to jest grupa, której niedługo w ogóle nie będzie. Za 10 lat całkowicie znikną z rynku.

Traci na tym państwo ukraińskie, państwo polskie i społeczeństwo. Rynek należałoby otworzyć i zainwestować w przetwórstwo tanich i dobrych produktów rolnych z Ukrainy. Byłoby to z korzyścią dla społeczeństwa, które miałoby tańszą żywność, dla polskiego biznesu, który by na tym dużo zarobił, i dla samej Ukrainy.

Ci drobni rolnicy,których próbuje się tym zakazem chronić, i tak stracą, bo w końcu zderzą się z tymi tańszymi ukraińskimi produktami na rynkach docelowych. Przez Polskę przejechało 11 proc. ukraińskiego eksportu zboża. Pomysł pana Telusa, żeby zamknąć granicę i w ten sposób ochronić rolników jest pomysłem człowieka, który nigdy nie wyjechał poza granice swojego powiatu. Polskie produkty nie będą miały na światowych rynkach szans z tymi, które z ukraińskiego zboża wytworzą Turcy czy Rumuni.

Blokada trwa i wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze trwać. Jeśli więc nie przetwórstwo, to co?

Na razie, jeśli chodzi o pozyskiwanie kapitału, to jest ciężko. Ale proceduje się odpowiednia ustawa, jesienią ma ruszyć fundusz inwestycyjny na ok. 1 mld zł. Od 1 stycznia do wzięcia będą ogromne fundusze unijne. Są też programy PFR i BGK. Nie oszukujmy się jednak, dopóki wojna się nie skończy, dużych, trwałych inwestycji na razie nie będzie.

Te inwestycje się jednak pojawią i będą potrzebować zaplecza logistycznego. Takie kontrakty to jest nisza, którą polscy przedsiębiorcy mogą doskonale wykorzystać.

I wykorzystają? Jak pan ocenia zaangażowanie Polaków w ukraiński rynek?

Widać, że jesteśmy inwestowaniem w Ukrainę zainteresowani. Problemem nie są pieniądze, moim zdaniem to jest bardziej problem mentalny. Nam brakuje takiego genu imperialnego.

Jesteśmy krajem na tyle dużym, że możemy robić biznes za granicą. Ale rzadko poza nią wychodzimy, a jak już to robimy, to blisko, najlepiej do Unii Europejskiej, gdzie nie ma ograniczeń. Przydałoby nam się trochę odwagi, żeby ten gen imperialny obudzić.

Czytaj też:
Premier Ukrainy skrytykował polskie władze. Jest zdecydowana odpowiedź
Czytaj też:
Kreml jednak zamieszał na rynkach. Ceny pszenicy i kukurydzy w górę

Źródło: Wprost