Lewica zapowiada 35-godzinny tydzień pracy. Na tym nie koniec

Lewica zapowiada 35-godzinny tydzień pracy. Na tym nie koniec

Lewica
Lewica Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
Podczas konwencji "Dobra praca dla dobrego życia" Nowa Lewica zapowiedziała wprowadzenie 35-godzinnego tygodnia pracy. Na tym jednak nie koniec.

Podczas sobotniej konwencji „Dobra praca dla dobrego życia" Nowa Lewica zapowiedziała m.in. skrócenie tygodnia pracy z obecnych 40 do 35 godzin, przy zachowaniu takiego samego wynagrodzenia.

Lewica o 35-godzinnym czasie pracy

— Ludzie muszą żyć. Praca nie jest jedynym elementem każdego z was — mówił podczas konwencji Włodzimierz Czarzasty, jeden z liderów Nowej Lewicy.

Czarzasty przyznał, że był "głupi", gdyż pracował 16 godzin dziennie. Zapowedział też ustawę o "prawie do odłączenia" tak, by szef nie dzwonił o godz. 22., a także 35-dniowy urlop. – To marzenia czarodzieja z Lewicy — powiedział polityk.

Skracanie tygodnia pracy ma następować stopniowo – najpierw o dwie godziny w tygodniu, a następnie o pięć godzin.

Skrócenie tygodnia pracy to od dłuższego czasu jeden z wiodących postulatów Lewicy. – Polakom opłaci się skrócenie czasu pracy i Polacy zasługują na skrócenie czasu pracy – mówił kilka dni temu w rozmowie z Radiem Zet Adrian Zandberg, lider partii Razem.

Zandberg wyjaśniał, że o ostatecznej formule skróconego czasu pracy powinny decydować firmy. – Chcemy to zrobić nieco bardziej elastycznie – byśmy stopniowo zeszli w ciągu jednej kadencji do 35 godzin. Ale decyzje o tym były podejmowane na dole, czy to mają być 4 dni w tygodniu, czy 35 godzin ma być rozłożone na 5 dni – tłumaczył polityk.

Pytany o to, czy możliwe jest, by Polacy zarabiali tyle samo po skróceniu czasu pracy, polityk odpowiedział: – Tak. Wiemy to z doświadczenia krajów, które czas pracy obniżały. Mówię tu także o naszych doświadczeniach.