"Mam nadzieję, a odbieram pewne sygnały ze strony naszych partnerów w basenie Morza Bałtyckiego, że w najbliższym czasie nieprzymuszani przez nikogo gospodarze tego projektu będą skłonni, jak sądzę, do bardzo głębokiej korekty tego projektu" - powiedział Tusk podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami zagranicznymi w Sejmie.
Nie chciał mówić o szczegółach. Powiedział jedynie, że materiał, z jakim się zapoznał, dotyczący okoliczności gospodarczych, finansowych, ekologicznych i politycznych wskazuje "jednoznacznie, że wątpliwości, sceptycyzm, przestrogi strony polskiej w tej kwestii miały naprawdę głębokie uzasadnienie".
"Dzisiaj to dziedzictwo, skutek naszym zdaniem złych decyzji poprzedniego kanclerza (Gerharda Schroedera) staje się poważnym problemem, ale nie dla Polski, tylko dla samych Niemiec. Okoliczności, także praktyczne, finansowe, ale i międzynarodowe nie tylko w odniesieniu do Polski, ale do wszystkich krajów basenu bałtyckiego pokazują, że ten projekt nie był dobrze przygotowany" - dodał.
Rosja i Niemcy w 2005 r. uzgodniły budowę gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku i omijającego Polskę. Niemcy argumentowały, że gazociąg zwiększy bezpieczeństwo energetyczne ich i całej Europy. Równocześnie inne kraje, jak Litwa czy Polska, sprzeciwiały się projektowi, obawiając się, że stanie się on narzędziem wywierania politycznej presji. Szwecja także zgłaszała sprzeciw wobec projektu, obawiając się, że doprowadzi on do zwiększenia rosyjskiej obecności militarnej w regionie.
Odchodzący rząd Prawa i Sprawiedliwości za priorytet uznał zmniejszenie zależności od Rosji w dziedzinie dostaw surowców energetycznych. W 2006 r. blisko 70 proc. gazu importowanego przez Polskę pochodziło z Rosji.
pap, ss