Jednak są pieniądze na dopłaty? Tusk upomina minister Pełczyńską-Nałęcz

Jednak są pieniądze na dopłaty? Tusk upomina minister Pełczyńską-Nałęcz

Donald Tusk
Donald Tusk Źródło: Flickr / Kancelaria Premiera, Krystian Maj/KPRM
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz krytykuje pomysł dopłat do kredytów i poinformowała, że w budżecie i tak nie ma na to pieniędzy. Nie spodobało się to premierowi, który zapowiedział, że „będzie oczekiwał od pani minister wyjaśnienia”.

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz najpierw skrytykowała pomysł dopłat do kredytu hipotecznego, a później z satysfakcją poinformowała w mediach społecznościowych, że na zapowiedziach się zakończy, bo w projekcie budżetu i tak nie przewidziano pieniędzy na „Kredyt na start”.

Tusk o krytyce „Kredytu na start”

Ton tych wypowiedzi najwyraźniej przestał się podobać Donaldowi Tuskowi.

– Fakty są inne, będę oczekiwał od pani minister wyjaśnienia – skomentował premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej.

Dodał, że minister „w sposób bardzo nieprecyzyjny zinterpretowała naszą [rządu – red.] decyzję”.

– Ta decyzja była oczywista i jasna dla wszystkich. To była decyzja o tym, że mamy w rezerwie, naprawdę dużej rezerwie, miliardy złotych na mieszkalnictwo i budownictwo i że w zależności od tego, który z projektów zyska większość głosów, który z nich będzie wydawał się najskuteczniejszy – od tego będzie zależało na jaki projekt, ile pieniędzy przeznaczymy – wyjaśnił szef rządu.

Donald Tusk zapewnił, że prace nad projekt kredytu zero procent trwają i są najbardziej zaawansowane spośród wszystkich projektów dotyczący budownictwa i mieszkalnictwa, jakimi zajmuje się aktualnie koalicja rządząca.

– W tym sensie jest dokładnie odwrotnie, są środki na różne formy wsparcia mieszkalnictwa, w tym na kredyt 0 proc. To, które z tych rozwiązań zostaną ostatecznie wybrane, jest jeszcze przed nami – wskazał.

Po raz pierwszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz otwarcie skrytykowała program dopłat na początku sierpnia. Wróciła do tematu kilka dni temu. W RMF FM mówiła, że kredyt 0 procent jest złą polityką publiczną, bo „prowadzi do zwiększenia cen mieszkań, PiS-owska wersja tego programu doprowadziła już do tego o kilkanaście procent”.

– W efekcie inni ludzie, którzy kupują bez tej pomocy, muszą zapłacić więcej, a ci, którzy kupują z pomocą, muszą wziąć kredyt na więcej. Więc w efekcie w ogóle na tym nie zarabiają. Kto zarabia? Banki, które dają większe kredyty oraz deweloperzy, którzy podwyższają ceny mieszkań – uważa minister.

Aktywiści zaprotestują przeciw dopłatom do kredytu

Na sobotę kilka organizacji zapowiedziało protest przed Ministerstwem Rozwoju i Technologii, które wraża program. „Ślimacze tempo prac nad ustawą, odwlekanie jej dalszego procedowania, a także wycofanie się części polityków z poparcia dla niej, pokazuje że nacisk ze strony społeczeństwa przynosi rezultaty! Tym bardziej musimy utrzymywać presję – choć część polityków nominalnie wycofała poparcie dla projektu, w każdej partii siedzą skupywacze mieszkań, którym wzrost cen nieruchomości jest zdecydowanie na rękę! Nie możemy stracić czujności i nie przestaniemy stawiać oporu!” – napisano w zaproszeniu na protest w mediach społecznościowych.

Więcej informacji tu.

Czytaj też:
Kredyt 0 proc. Projekt, którego prawie nikt nie chce, ma się pojawić za kilka dni
Czytaj też:
Sprzedaż dla cierpliwych. Oczekiwanie na ruch rządu nie sprzyja szybkim transakcjom

Źródło: Wprost