Podkreślił, że przeniósł niektóre elementy programu wizyty delegacji Izby Doradców Królestwa Maroka (odpowiednika Senatu).
"Waga tego co się rozgrywa w Paryżu jest taka, że zdecydowałem się przesunąć część elementów wizyty na dzień jutrzejszy. Istotne było abym tą delegację przyjął w Gdańsku i istotne było, żebym z nimi był pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców" - powiedział Borusewicz dziennikarzom na briefingu w Gdańsku.
"Wsiadam do samolotu i lecę do Paryża" - dodał Borusewicz. Podkreślił, że jedzie do Paryża w "pozytywnym nastawieniu". "Myślę, że mamy szanse, chociaż będzie trudno i jeśli nawet przegramy to Wrocław i Polska są wypromowane" - zaznaczył.
Przyznał, że korzystając z okazji wizyty delegacji z Maroka rozmawiał na temat EXPO i ewentualnego poparcia Maroka w drugiej turze, jeśli kandydatura Wrocławia przejdzie do drugiej tury.
"Oczywiście nasze kraje konkurują ze sobą, nie mniej trzeba myśleć także o ewentualnej drugiej turze. Taką krótką rozmowę przeprowadziłem i z tym jadę do Paryża" - podkreślił marszałek.
Pytany przez dziennikarzy czy nieobecność w Paryżu prezydenta czy premiera może wpłynąć na wynik głosowania stwierdził, że ma to obecnie znaczenie drugorzędne. "Cała praca nad tym przekonywaniem innych do tego, żeby EXPO było w Polsce, była dokonana wcześniej, w tej chwili będziemy tylko zbierać rezultat tej pracy - dodał marszałek. - Praca przygotowawcza była najważniejsza. Już wszyscy wiedzą na kogo głosować i można coś zrobić, ale niewiele".
W Paryżu Biuro Wystaw Międzynarodowych (BIE) zdecyduje w poniedziałek wieczorem, komu przyznać organizację wystawy EXPO 2012. Kandydatami są: Wrocław, południowokoreańskie Yosu i marokański Tanger.
ab, pap