"Nie" dla reklam we francuskiej telewizji

"Nie" dla reklam we francuskiej telewizji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francuska telewizja publiczna w poniedziałek przestanie emitować wieczorne reklamy. Według związków zawodowych skorzystają na tym prywatne stacje telewizyjne i zwiększy to wpływ prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego na media.

Publiczna France Televisions nie będzie od tej pory wyświetlała reklam między godz. 8 wieczorem a 6 rano. Jest to część planu reorganizacji nadawców publicznych, który zakłada wprowadzenie całkowitego zakazu emitowania reklam w  2011 roku.

Związki zawodowe i opozycyjna Partia Socjalistyczna uważają, że reformy ogłoszone przez Sarkozy'ego rok temu osłabią podstawy finansowe czterech głównych państwowych stacji telewizyjnych, doprowadzą do zwolnień i wzmocnią nadawców prywatnych sprzyjających Sarkozy'emu.

Według rządu reforma poprawi jakość programów emitowanych w publicznej telewizji uwalniając ją od "tyranii notowań". Rząd obiecał też zrekompensować straty w dochodach z reklam.

Nowe przepisy mają też dać rządowi możliwość bezpośredniego mianowania prezesa France Televisions. Według krytyków Francja ryzykuje powrót do czasów telewizji publicznej prowadzonej przez Biuro Francuskiej Radiofonii i Telewizji (ORTF) - nudnego, jak pisze Reuter, państwowego nadawcy z czasów powojennych.

Po kampanii sprzeciwu ze strony opozycji, przepisy te ciągle jeszcze nie  zostały uchwalone, a ograniczenie ilości reklam zacznie obowiązywać tylko dzięki zgodzie kierownictwa France Televisions.

Ustawa została zaakceptowana przez niższą izbę francuskiego parlamentu w  grudniu po czterech tygodniach debaty i wprowadzeniu około 700 poprawek. Debata w Senacie rozpoczyna się w tym tygodniu.

Pracownicy nadawców publicznych przeprowadzili w 2008 roku kilka strajków. Związki zawodowe kanału France 3 wezwały w poniedziałek do protestów. W środę spodziewane są strajki w kanale France 2.

Budżet na 2009 rok zakłada przeznaczenie 450 milionów euro na rekompensatę za  utracone zyski z reklam telewizyjnych, ale krytycy obawiają się, że zwalniająca gospodarka i spadające dochody budżetu państwa sprawią, że przyszłe fundusze na  ten cel będą bardzo chwiejne.

Przyjaźń Sarkozy'ego z szefami francuskich mediów jak Martin Bouygues, który jest właścicielem największej prywatnej telewizji TF1 czy Vincent Bollore, z  którego jachtu Sarkozy korzystał w czasie wakacji w 2007 roku po wygranych wyborach prezydenckich, wzbudza podejrzenia. Jednak według ekspertów reforma nie  będzie dla prywatnych telewizji wielkim zyskiem, pozwoli im za to przetrwać na  trudnym rynku reklamy.

ND, PAP