Gilberte van Erpe sprzedawała ubogim Chilijczykom za 300 euro zestawy do produkcji "magicznego sera" - substancji, mającej jakoby stanowić cenny składnik kosmetyków.
Głównym elementem tych zestawów - których rzeczywista wartość nie przekraczała 3 euro - był proszek, który po zmieszaniu z mlekiem fermentował, tworząc seropodobny produkt. Francuzka obiecywała, że będzie tę substancję skupowała, a następnie odsprzedawała francuskim firmom kosmetycznym, które miały wykorzystać ją m.in. do produkcji szamponów i kremów. Inwestycja w zestaw do produkcji "magicznego sera" miała przynieść 100 proc. zysku już po czterech miesiącach.
Van Erpe początkowo faktycznie skupowała wyprodukowany przez zwerbowanych Chilijczyków ser, zachęcając ich do powiększania inwestycji i wciągania w nią bliskich. Wiele osób porzuciło pracę, sprzedało dobytek lub zadłużyło się, aby oddać się produkcji sera.
Jak podaje agencja Reutera, w piątek Gagnard przybyła do Coltauco, 75 km na południe od stołecznego Santiago. W okolicy tej miejscowości ofiarą francuskiej "biznesmenki" padło około 300 osób, a według innych doniesień nawet ponad 600.
W latach 2004-2006 van Erpe oszukała w Chile około 6 tys. osób, wcześniej zaś ponad 20 tys. w Peru. Francuzka przyjechała do Ameryki Południowej po tym, jak w latach 80. za analogiczną działalność została skazana w Belgii.pap, keb
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!