Wskaźnik 30 amerykańskich blue chips zanurkował w poniedziałek o 2,35 proc. (200,72 pkt) do 8339,01 pkt.
Indeks szerokiego rynku Standard & Poor's osłabił się o 3,06 proc. (28,19 pkt), do 893,04 pkt. Znalazł się tym samym poniżej poziomu z początku roku.
Wskaźnik Nasdaq Composite stracił 3,35 proc. (61,28 pkt) i zamknął sesję na poziomie 1766,19 pkt.
Indeks małych i średnich spółek Russell 2000 zniżkował o 3,9 proc. (19,91 pkt) do 492,81 pkt.
Według najnowszych szacunków Banku Światowego, światowy Produkt Krajowy Brutto zmniejszy się w tym roku o 2,9 proc. W marcu instytucja ta oceniała, że spadek PKB sięgnie 1,7 proc.
Po tych doniesieniach inwestorzy przecenili głównie walory spółek z sektorów najbardziej podatnych na wahania koniunktury. Taniały zwłaszcza akcje banków, spółek energetycznych i koncernów surowcowych.
Indeks amerykańskich spółek finansowych stracił 6,2 proc., zaś indeks koncernów energetycznych 4,6 proc.
Rewizja prognoz przez BŚ była jednak tylko katalizatorem korekty, którą analitycy przewidywali już od kilku tygodni. Na fali doniesień o poprawiającym się stanie gospodarki i sektora bankowego indeks S&P 500 umocnił się bowiem od dołka z 9 marca do początku czerwca o 40 proc. Wówczas jednak pojawiły się wątpliwości, czy dane makroekonomiczne uzasadniają tak duży optymizm, a inwestorzy przystąpili do realizowania zysków. W rezultacie, już miniony tydzień nowojorskie indeksy giełdowe zakończyły na minusie.
ND, PAP