Robotnicy pilnie poszukiwani
Niewiele lepiej wygląda sytuacja osób z wykształceniem technicznym zawodowym. Jeśli chodzi np. o techników rolnictwa, to na jedną ofertę pracy przypada obecnie 193 bezrobotnych. Problem ze znalezieniem pracy mają również m.in. mechanicy, technicy informatycy i technicy żywności. Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem prof. Ireny Kotowskiej ze Szkoły Głównej Handlowej jest to efekt niedostosowania systemu wykształcenia technicznego do potrzeb rynku.
Co ciekawe teoretycznie najmniej problemów ze znalezieniem pracy mają osoby gotowe do wykonywania prac prostych. Na jednego robotnika gospodarczego przypadają obecnie cztery oferty pracy, na pracowników biurowych – trzy, a na osoby zatrudniane w celu pomocy w administracji – dwie. Na brak ofert pracy nie narzekają również ochroniarze i handlowcy – w każdej z tych profesji na bezrobotnych czeka więcej niż jedna oferta pracy.Bezrobocie będzie rosło
Kto najczęściej tracił pracę w pierwszej połowie tego roku? W urzędach pracy od stycznia do czerwca zarejestrowało się najwięcej sprzedawców, ślusarzy, techników ekonomistów, murarzy, krawców i kucharzy. W tym wypadku „kryzysowy" rok 2009 nie różni się bardzo od poprzednich lat. - Na utratę pracy najbardziej narażone są osoby bez kwalifikacji, lub z wykształceniem zawodowym – wyjaśnia prof. Elżbieta Kryńska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Sytuacja może się jednak zmienić w drugiej połowie tego roku. Dlaczego? – Dotychczas kryzys odbijał się na rynku pracy poprzez zahamowanie tempa spadku bezrobocia. Teraz liczba bezrobotnych rośnie – tłumaczy prof. Kryńska.
Usługi w odwrocie
W związku ze wzrostem liczby bezrobotnych problemy czekają te branże, których oferta jest skierowana do gospodarstw domowych. – Popyt konsumpcyjny już spada, a to oznacza redukcję zatrudnienie w firmach – analizuje prof. Kryńska. Branże najbardziej zagrożone to motoryzacja, produkcja sprzętu RTV i AGD, media, budownictwo itp. Przedsiębiorstwa będą się pozbywać zarówno pracowników administracji, jak i pracowników produkcyjnych.
Eksperci szacują, że do końca roku bez pracy będą 2 mln osób."Rzeczpospolita", ar/bcz