Minister środowiska Maciej Nowicki chce, aby paliwo ropopochodne zostało obłożone w Polsce podatkiem węglowym. Wpływy z tego podatku miałyby sfinansować składkę jaką Polska ma wpłacać do kasy UE na rzecz walki z efektem cieplarnianym. Nowy podatek miałby zacząć obowiązywać od 2012 roku.
Nowicki przekonuje, że nowy podatek nie byłby znaczącym obciążeniem dla kierowców. Resort proponuje by litr benzyny został obłożony dodatkową daniną w wysokości zaledwie czterech groszy. Oznacza to, że np. cena 50 litrów benzyny "95", za którą dziś płacimy 210 zł podniosłaby się o 2 złote. Podwyżkę cen benzyny związaną z nowym podatkiem odczuliby jednak nie tylko kierowcy. Nowy podatek musieliby doliczyć do kosztów swojej działalności w zasadzie wszyscy przedsiębiorcy korzystający z transportu samochodowego.
Sprawiedliwy podatek
Eksperci przekonują, że taki podatek ma większy sens, niż szukanie źródła finansowania gdzie indziej. Mechanizm sprawia, że płacą ci, którzy na zanieczyszczenie powietrza wpływają - proporcjonalnie do tego jak dużo benzyny spalają. - Tutaj ta danina publiczna celowa jest bardziej sprawiedliwa, bardziej akceptowalna niż podatek, który dotyczyłby wszystkich obywateli - potwierdza była wiceminister finansów dr Irena Ożóg, dziś szefowa kancelarii podatkowej.
Szwedzi płacą więcej
Podatek "węglowy" istnieje już w innych krajach UE. W Szwecji wynosi on aż 90 groszy od każdego litra benzyny ropopochodnej, a we Francji 12 groszy.TVN CNBC Biznes, arb