Nie każdy rolnik traci
Zyskuje więc branża spożywcza natomiast cierpią rolnicy. Przede wszystkim producenci trzody i jęczmienia, którzy realnie dostają o 23 proc. mniej za swoją produkcję niż w 2004 r. Ceny skupu mleka spadły realnie o 8 proc., drobiu – o 11 proc. Zdecydowanie w ostatnich pięciu latach zyskali tylko producenci ziemniaków, które w tym czasie nominalnie zdrożały o 43 proc., a realnie – prawie o 25 proc. Zyskali także producenci wołowiny. To, że mimo wszystko większość rolników kontynuuje swoją działalność z zyskiem możliwe jest dzięki systemowi dopłat bezpośrednich z kasy UE wypłacanych od każdego hektara użytków rolnych. – Ostateczny wynik dochodów rolniczych jest pozytywny dzięki dopłatom. W tej sytuacji nie sądzę, by w przyszłości płatności te zostały wycofane. Brakuje pomysłu, jak je zastąpić – ocenia prof. Jerzy Wilkin.
Dobre i złe dopłaty
Okazuje się jednak, że dopłaty nie tylko ratują rolników, ale... są również odpowiedzialne za ich kłopoty. Rolnicy dzięki pieniądzom z UE mogą inwestować więcej środków w infrastrukturę swoich gospodarstw przez co radykalnie rosną ceny środków produkcji. Według obliczeń dr. Lecha Goraja z IERiGŻ, gdyby nie było dopłat bezpośrednich, ceny materiałów do produkcji rolniczej musiałyby spaść aż o 40 proc.
"Rzeczpospolita", arb