Unia ratuje polskie rolnictwo

Unia ratuje polskie rolnictwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Ceny skupu produktów rolnych w ciągu pięciu lat spadły w Polsce o 5,6 procent - a w tym samym czasie środki produkcji podrożały o 14 procent. Gdyby nie unijne dopłaty, większość produkcji rolnej w Polsce byłaby nieopłacalna.
Ceny skupu głównych surowców rolnych: zbóż, ziemniaków, mięsa, mleka i zwierząt, zmalały realnie o 5,6 proc. w latach 2005–2009 – obliczył Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. W tym czasie realne ceny detaliczne środków produkcji wzrosły o 14 proc., a ceny detaliczne żywności prawie się nie zmieniły.  – Niskie ceny skupu nie wpływają na obniżki cen w sklepach, konsumenci na tym nie zyskują – zauważa Krzysztof Ardanowski, doradca prezydenta RP.


Nie każdy rolnik traci

Zyskuje więc branża spożywcza natomiast cierpią rolnicy. Przede wszystkim producenci trzody i jęczmienia, którzy realnie dostają o 23 proc. mniej za swoją produkcję niż w 2004 r. Ceny skupu mleka spadły realnie o 8 proc., drobiu – o 11 proc. Zdecydowanie w ostatnich pięciu latach zyskali tylko producenci ziemniaków, które w tym czasie nominalnie zdrożały o 43 proc., a realnie – prawie o 25 proc. Zyskali także producenci wołowiny. To, że mimo wszystko większość rolników kontynuuje swoją działalność z zyskiem możliwe jest dzięki systemowi dopłat bezpośrednich z kasy UE wypłacanych od każdego hektara użytków rolnych. – Ostateczny wynik dochodów rolniczych jest pozytywny dzięki dopłatom. W tej sytuacji nie sądzę, by w przyszłości płatności te zostały wycofane. Brakuje pomysłu, jak je zastąpić – ocenia prof. Jerzy Wilkin. 

Dobre i złe dopłaty

Okazuje się jednak, że dopłaty nie tylko ratują rolników, ale... są również odpowiedzialne za ich kłopoty. Rolnicy dzięki pieniądzom z UE mogą inwestować więcej środków w infrastrukturę swoich gospodarstw przez co radykalnie rosną ceny środków produkcji. Według obliczeń dr. Lecha Goraja z IERiGŻ, gdyby nie było dopłat bezpośrednich, ceny materiałów do produkcji rolniczej musiałyby spaść aż o 40 proc.


"Rzeczpospolita", arb