Zdaniem współprzewodniczącego RDPP Jakuba Wygnańskiego, darowizna z tytułu 1 proc. powinna być przekazywana na konkretne cele, ale nie osoby. - Doceniajmy kompetencje ludzi pracujących w fundacjach, kierujmy się kompetencjami, a nie emocjami. Trzeba ufać organizacjom - przekonuje Wygnański. Dodaje, że przekazywanie pieniędzy na subkonta oznacza również nierówne szanse, bo to, ile pieniędzy zbierze dana osoba, w dużej mierze zależy od sytuacji społecznej i zawodowej jej bliskich, ich sieci kontaktów i obrotności. Tomasz Schimanek z Akademii Rozwoju Filantropi zwraca uwagę, że "przekazywanie 1 proc. to nie jest darowizna". - Podatnik jedynie decyduje, gdzie trafią pieniądze, które i tak nie są już jego. W związku z tym, że są to pieniądze publiczne, nie powinny trafiać do konkretnych osób, a powinny być dystrybuowane przez organizacje, które mają zaufanie publiczne - uważa Schimanek.
Za możliwością przekazywania 1 proc. na rzecz indywidualnych osób opowiada się natomiast Fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko". - Nasza fundacja prowadzi w tej chwili ponad 170 subkont. Za tą cyfrą kryją się ludzkie dramaty, których nie sposób opisać słowami - przekonuje Ewa Dziadyk z Fundacji "Mimo Wszystko". Podkreśla, że otwarcie subkonta sprawia, że osoby chore i niepełnosprawne nie muszą biernie czekać na pomoc państwa i organizacji pozarządowych, ale sami mogą pozyskiwać darczyńców. Jak dodaje, z doświadczeń fundacji wynika, że darczyńcy chętniej przekazują pieniądze, kiedy wiedzą, do kogo one trafią i w jaki sposób zostaną wykorzystane (osoby, które posiadają subkonta rozliczają się z każdej wydanej złotówki). Jej zdaniem, wstrzymanie możliwości przekazywania wpłat z 1 proc. na subkonta byłoby dla wielu chorych i niepełnosprawnych osób poważnym ciosem. - Jeśli przepisy są złe, to należy je zmienić tak, aby nie było możliwości nadużyć. Naszym zdaniem, decyzja o tym komu przekazać 1 proc. powinna należeć do podatnika. Od osób, które domagają się zablokowania wpłat z 1 proc. na subkonta, słyszymy, że te pieniądze powinny służyć dobru wspólnemu, ale czym jest to dobro wspólne, jeśli nie dobrem konkretnych jednostek? W tym przypadku jednostek, które naprawdę potrzebują pomocy - argumentuje Dziadyk.
Kontrowersje budzi również akcja "1 proc. nie dla fundacji korporacyjnych". Jak przekonuje jej inicjator Rafał Szymczak, nie ma żadnego powodu, aby ze środków publicznych dotować promocję marek prywatnych korporacji. - To, że bezmyślny ustawodawca pozwolił na taki proceder, nie oznacza, że jako podatnicy powinniśmy brać w nim udział. A fundacje korporacyjne powinny odstąpić od zbierania 1 proc. - uważa Szymczak. Akcję popiera Schimanek. - Idea pomocy korporacyjnej i społecznego zaangażowania biznesu polega na tym, że to biznes przeznacza swoje środki, żeby realizować jakieś cele społeczne. Natomiast obecnie niestety 1 proc. wypiera pieniądze biznesu, wypaczając tę ideę. Jest to zgodne z prawem, ale z punktu widzenia zasad współżycia społecznego, nie jest właściwe - podkreśla Schimanek.
Zdaniem Joanny Luberadzkiej z Fundacji Przyjaciółka założonej przez wydawnictwo Edipresse ustawodawca świadomie nie różnicował organizacji pożytku publicznego np. ze względu na fundatora, lokalizację, budżet, obszar działania itd. Liberadzka podkreśla, że jest obecnie wiele ważniejszych kwestii związanych ze statusem OPP, a "o samoograniczeniu się fundacji korporacyjnych - jak to postuluje organizator akcji - można rozmawiać tylko jako o jednym z wielu standardów dla organizacji pożytku publicznego". Jej zdaniem, trzeci sektor potrzebuje dzisiaj jedności i merytorycznej dyskusji wewnątrz niego o przyszłości organizacji pozarządowych i o sensie istnienia statusu pożytku publicznego, a nie akcji na portalu społecznościowym.
Liberadzka zwraca też uwagę, że obecnie posiadanie statusu OPP nie wiąże się z prestiżem i nie decyduje o wiarygodności organizacji; większość organizacji pożytku nie publikuje sprawozdań, w przypadku niektórych prawie niemożliwe jest ustalenie, na co przeznaczają przychody z 1 proc. - OPP czasami pełnią rolę pośredników np. w alokacji 1 proc. podatku dla instytucji, które nie są do jego pozyskiwania uprawnione - podkreśla Luberadzka.
Także inni przedstawiciele organizacji pozarządowych często zwracają uwagę na potrzebę zaostrzenia przepisów regulujących przejrzystość zbierania 1 proc. podatku. - Moim zdaniem przy przekazywaniu 1 proc. dochodzi do ogromnych niejasności. 1 proc. został wykoślawiony. Zbierają wszyscy, więc pieniądze się rozmyły, kontrola nad tym jest w zasadzie tylko społeczna, to my apelujemy, by sprawdzać, na co te pieniądze poszły. Wolałbym, żeby ktoś, kto zbiera wielkie pieniądze, dokładnie mówił, na co je wydał - powiedział prezes Fundacji WOŚP Jerzy Owsiak.
Uchwalona w styczniu nowelizacja ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie wprowadziła m.in. obowiązek podawania do publicznej wiadomości sprawozdania z wydatkowania środków z 1 proc., określiła również, na co te środki można przeznaczyć. Jednak wiele organizacji już od dawna rzetelnie się rozlicza i publikuje swoje sprawozdania finansowe. Aby przekazać 1 proc. wybranej organizacji pozarządowej wystarczy w odpowiedniej rubryce PIT-u wpisać nazwę organizacji, jej numer KRS i wyliczoną wcześniej kwotę 1 proc. podatku. Wykaz organizacji wraz z ich numerami KRS można znaleźć w internecie, m.in. na stronie www.pożytek.gov.pl
Według Ministerstwa Finansów, w zeszłym roku ponad 7,3 mln podatników zdecydowało się przekazać 1 proc. swojego podatku na rzecz OPP. To o ponad 2 mln osób więcej niż w roku 2008. Kwota wnioskowana do przekazania na rzecz OPP wyniosła blisko 400 mln zł, prawie 127 mln zł więcej niż rok wcześniej. Najwięcej zabrała Fundacja Dzieciom Zdążyć z Pomocą - prawie 62 mln zł. Fundacji "Mimo Wszystko" przekazano blisko 12 mln zł. W czołówce uplasowały się również Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Słoneczko" - ponad 7,5 mln, Fundacja TVN "Nie jesteś sam" - ponad 6,3 mln i Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce - ponad 5 mln.
PAP, arb