Fakt, że przygotowując produkt zestawili go głównie z zaciąganych przez Amerykanów kredytów hipotecznych (CDO - collateralized debt obligation). Do tego pojawia się fundusz SEC Paulson & Co., który na rynku zajmuje pozycję, która pozwala mu na zarabianiu na spadkach. Ma też na tyle siły by trząść rynkiem powodując spadki akcji. Kiedy wybuchł kryzys finansowy, papiery te okazały się właściwie bezwartościowe i klienci Goldmana stracili zainwestowane w CDO pieniądze. Zarobił zaś Fundusz Paulsona - 3,7 mld dol.
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i giełd (SEC) złożyła pozew przeciwko Goldman Sachs, oskarżając bankowców, że nie uprzedzali swoich klientów o grożącym im ryzyku. Według pozwu fundusz Paulsona zapłacił Goldman Sachs za stworzenie produktu, który pozwoliłby firmie zarabiać na spadku wartości instrumentów opartych na hipotekach typu subprime. Według SEC Paulson & Co. pomogło opracować CDO, zachęcając bank do uwzględniania w nich hipotek subprime, których spłata była mało prawdopodobna. Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown powiedział o aferze, że to całkowity upadek i moralne bankructwo Goldmana. Dorzucę parę lepszych: "Goldman Sachs to światowa pijawka przysysająca się wszędzie tam, gdzie czuć zapach pieniędzy". "Mątwa oplatająca swymi ramionami całą ludzkość".Trudno sobie wyobrazić jaki będzie efekt tych utyskiwań na działalność banków inwestycyjnych. Może skończy się wprowadzeniem nowego rodzaju gwiazdek z ostrzeżeniem: "przed skorzystaniem z oferty skontaktuj się ze zdrowym rozsądkiem". Przecież nawet sprzątaczka z Wall Street wie, że Goldman Sachs od lat uczestniczy w pompowaniu kolejnych baniek spekulacyjnych na akcjach spółek internetowych, złocie czy ropie naftowej. Do gry z Goldmanem zasiadali przecież nie emeryci czy analfabeci z argentyńskiego puebla, tylko zawodowi finansiści z Royal Bank of Scotland czy niemieckiego IKB (stracił około 150 mln dolarów). Jednego tylko można Amerykanom zazdrościć. Gdyby tak w Polsce nadzór finansowy cieszył się tak groźną renomą. Na amerykańskiej giełdzie już na samo hasło "wszczynamy dochodzenie" kursy banków spadają, a ich prezesi zaczynają nerwowo przebierać nogami. A u nas nic. Tylko stron w rodzaju "oszukani przez ..." albo "straciłem z..." przybywa.