W celu przyznania Grecji pomocy potrzebna jest jednomyślna zgoda państw strefy euro, co de facto daje rządowi w Berlinie prawo zawetowania tej decyzji, nie cieszącej się poparciem niemieckiej opinii publicznej. Poza wiarygodnym programem reform budżetowych nie tylko na bieżący rok, ale także na lata 2011-12, kanclerz Angela Merkel naciska na uruchomienie pomocy dopiero w ostateczności - gdy Grecja nie będzie w stanie pozyskać środków na rynkach kredytowych.
Grecki rząd twierdzi, że ten warunek jest już spełniony. W poniedziałek za swoje obligacje 10-letnie rząd musiał oferować inwestorom 9 proc., wobec 8,6 proc. w piątek, kiedy poprosił o obiecane przez strefę euro i MFW wsparcie finansowe. To najwyższy poziom od wejścia Grecji do strefy euro w 2001 r. Oznacza to, że formalne zwrócenie się o pomoc nie przywróciło zaufania inwestorów do pogrążonej w kryzysie Grecji. Zdaniem analityków, to skutek oporu Niemiec wobec planu ratowania tego członka strefy euro.
Mechanizm pomocy dla Grecji zakłada, że w tym roku strefa euro pożyczy 30 mld euro oprocentowane niżej niż odsetki płacone przez Grecję na rynkach finansowych. KE szacowała wcześniej, że będzie to ok. 5 proc. Do tego miałby dojść udział MFW szacowany na 10-15 mld euro. Według szacunków niemieckiego ministerstwa finansów z 30 mld euro pożyczek unijnych w 2009 roku na Niemcy, które same borykają się z rekordowym zadłużeniem budżetu, przypadłoby do 8,4 mld euro. Koordynacją bilateralnych pożyczek będzie kierować KE, która najpierw wspólnie z Europejskim Bankiem Centralnym ma zaopiniować grecką prośbę. Oceni przede wszystkim, czy Grecja rzeczywiście jest w stanie "ostatecznej konieczności", która zmusza ją do sięgnięcia po pomoc. Rzecznik KE ds. gospodarczych i finansowych Amadeu Altafaj Tardio podkreślił, że nie ma żadnego terminu wydania tej opinii.
Niemiecki opór wobec wsparcia Grecji skrytykował szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini, wskazując, że stawką jest stabilność wspólnej waluty wszystkich 16 krajów strefy euro. - Nie powinno być tutaj żadnych wątpliwości. Jeśli nasz wspólny dom znalazł się w trudnościach, musimy ratować mury, bo my też jesteśmy w tym domu. To nie ratowanie Grecji to wzmocnienie murów Europy, murów euro, to ratowanie każdego z nas - powiedział w Luksemburgu. Włochy, obok Portugalii i Hiszpanii, są wymieniane jako kraj, na który może "rozlać się" grecki kryzys finansów publicznych.
Pytana o różnicę zdań między Frattinim a Westerwelle, Komisja Europejska odmówiła spekulacji na temat podziałów w strefie euro co do ewentualnej pomocy dla Grecji. Zdaniem rzecznika KE, "jest wspólny front w sprawie oceny sytuacji i sposobu działania" wszystkich krajów eurogrupy.
PAP, arb