Szefowie koncernów pracujących przy budowie i eksploatacji szybu naftowego w Zatoce Meksykańskiej, który uległ katastrofie, zrzucają na siebie nawzajem winę za wypadek, w wyniku którego ropa wycieka od trzech tygodni do zatoki powodując spustoszenie ekologiczne.
Katastrofa ożywiła w Kongresie USA debatę nad bezpieczeństwem wierceń w poszukiwaniu ropy w szelfach przybrzeżnych. Dyrektorzy trzech firm, BP America (oddział British Petroleum) oraz jej podwykonawcy: Transocean Ltd. i Halliburton Inc. składali we wtorek wyjaśnienia w sprawie katastrofy przed senacką Komisją ds. Energii i Bogactw Naturalnych.
Prezes BP America Lamar McKay powiedział komisji, że podejrzewa, iż główną przyczyną wycieku ropy była wada głowicy przeciwerupcyjnej, która powinna zamknąć strumień ropy w wypadku rozerwania szybu, ale "nie zadziałała".
Właścicielem głowicy i całej platformy wiertniczej oraz szybu jest Transocean Ltd. Szef tej firmy Steven Newman powiedział, że nie ponosi ona winy, ponieważ wypadek wydarzył się 17 kwietnia, czyli już po ukończeniu prac nad wierceniami i budową szybu.
Jego zdaniem, przyczyną eksplozji na platformie 20 kwietnia była wadliwy proces zamknięcia rury w obudowie cementowej wpuszczonej do szybu, za co odpowiedzialny był koncern Halliburton.
Przedstawiciel Halliburtonu Tim Probert utrzymywał jednak na przesłuchaniu przed komisją, że jego przedsiębiorstwo postępowało "zgodnie z wymogami" postawionymi przez BP America.
BP nadal stara się zatkać szczelinę, przez którą ropa wydobywa się do zatoki. Po tym jak nie udała się próba przykrycia jej ważącym 100 ton specjalnym pojemnikiem, próbuje się zatamować wyciek odpadkami, a potem wypełnić szyb mułem i cementem.
W Senacie USA tymczasem rozgorzała debata nad bezpieczeństwem ekologicznym wierceń na wodach przybrzeżnych. Zielone światło do nich dał w marcu prezydent Barack Obama ulegając naciskom, by zwiększyć produkcję ropy z krajowych zasobów. Część Demokratów była temu przeciwna.
Republikanie podkreślają, że wypadek w Zatoce Meksykańskiej nie powinien zahamować eksploatacji ropy z szelfów przybrzeżnych.
"Wypadek ten przypomina o twardych realiach, że produkcja energii nigdy nie będzie wolna od ryzyka, ani też nie uniknie się konsekwencji dla środowiska naturalnego" - powiedziała republikańska senator z Alaski, Lisa Murkowski.
Szefów koncernów odpowiedzialnych za katastrofę powitali w Senacie demonstranci z organizacji ochrony środowiska. "BP zabija" i "Bojkotować BP" - głosiły przyniesione przez nich transparenty.
PAP, im
Prezes BP America Lamar McKay powiedział komisji, że podejrzewa, iż główną przyczyną wycieku ropy była wada głowicy przeciwerupcyjnej, która powinna zamknąć strumień ropy w wypadku rozerwania szybu, ale "nie zadziałała".
Właścicielem głowicy i całej platformy wiertniczej oraz szybu jest Transocean Ltd. Szef tej firmy Steven Newman powiedział, że nie ponosi ona winy, ponieważ wypadek wydarzył się 17 kwietnia, czyli już po ukończeniu prac nad wierceniami i budową szybu.
Jego zdaniem, przyczyną eksplozji na platformie 20 kwietnia była wadliwy proces zamknięcia rury w obudowie cementowej wpuszczonej do szybu, za co odpowiedzialny był koncern Halliburton.
Przedstawiciel Halliburtonu Tim Probert utrzymywał jednak na przesłuchaniu przed komisją, że jego przedsiębiorstwo postępowało "zgodnie z wymogami" postawionymi przez BP America.
BP nadal stara się zatkać szczelinę, przez którą ropa wydobywa się do zatoki. Po tym jak nie udała się próba przykrycia jej ważącym 100 ton specjalnym pojemnikiem, próbuje się zatamować wyciek odpadkami, a potem wypełnić szyb mułem i cementem.
W Senacie USA tymczasem rozgorzała debata nad bezpieczeństwem ekologicznym wierceń na wodach przybrzeżnych. Zielone światło do nich dał w marcu prezydent Barack Obama ulegając naciskom, by zwiększyć produkcję ropy z krajowych zasobów. Część Demokratów była temu przeciwna.
Republikanie podkreślają, że wypadek w Zatoce Meksykańskiej nie powinien zahamować eksploatacji ropy z szelfów przybrzeżnych.
"Wypadek ten przypomina o twardych realiach, że produkcja energii nigdy nie będzie wolna od ryzyka, ani też nie uniknie się konsekwencji dla środowiska naturalnego" - powiedziała republikańska senator z Alaski, Lisa Murkowski.
Szefów koncernów odpowiedzialnych za katastrofę powitali w Senacie demonstranci z organizacji ochrony środowiska. "BP zabija" i "Bojkotować BP" - głosiły przyniesione przez nich transparenty.
PAP, im