Rostowski: destabilizacja Europy może mieć groźne skutki dla Polski

Rostowski: destabilizacja Europy może mieć groźne skutki dla Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
- Kryzys wymaga od Polski budowy kultury stabilności finansów publicznych - powiedział we wtorek minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem, pozwoli nam to dogonić bogate kraje Zachodu. Dodał jednak, że ewentualna "destabilizacja Europy może mieć groźne skutki dla Polski".

Rostowski powiedział, że drugie czytanie budżetu na 2011 rok odbywa się w bardzo szczególnych okolicznościach, bo od prawie roku Europa przeżywa wielki kryzys: kryzys strefy euro i kryzys Unii Europejskiej.

Według ministra, kryzys wymaga wyboru, czy iść drogą stabilności finansów publicznych, czy też drogą rosnących deficytów, długów i turbulencji gospodarczych, "może nawet drogą odejścia niektórych krajów od strefy euro". - Aby strefa euro się nie rozpadła, aby sama UE nie była zagrożona, cała Europa musi przyjąć coś, co nasi zachodni sąsiedzi nazywają kulturą stabilności, a szczególnie kulturą stabilności finansów publicznych - powiedział.

Dodał, że kryzys wymaga także wyboru od Polski, czy będziemy cierpliwie tworzyli kulturę stabilności, czy nie. - Mimo że nie należymy obecnie do strefy euro i można przypuszczać, że przez kilka dobrych lata nie będziemy należeć, to tylko głęboko zakorzeniona kultura stabilności zapewni nam w długim okresie szybki wzrost gospodarczy, który jest nam tak potrzebny, by cywilizacyjnie i gospodarczo dogonić bogate kraje zachodu, a szczególnie Niemcy - powiedział.

"Destabilizacja Europy może mieć groźne skutki dla Polski"

- Jeżeli walka Europy o zapewnienie stabilności nie zostanie wygrana, to konsekwencje dla Polski mogą być naprawdę groźne - ostrzegł Rostowski. Przypomniał, że wzrost polskiego PKB w III kw. 2010 r. liczony według metodologii unijnej, wyniósł 4,7 proc. - To pozwala nam jasno powiedzieć, że polska wyszła zwycięsko z kryzysu, który zaczął się we wrześniu 2008. Był to największy kryzys gospodarki światowej od II wojny. Ale teraz musimy rozpocząć konsolidację finansów publicznych, aby zabezpieczyć tę wygraną i zapewnić Polsce stabilność w następnych latach - powiedział.

Wskazał, że jest to o tyle ważne, że za Odrą, za Renem, za Pirenejami, toczy się jeszcze bardziej zacięta walka o zapewnienie Europie stabilności. - Jeżeli ta walka nie zostanie wygrana, to nie ma wątpliwości, że wynikające turbulencje, mogą przelać się na Polskę z naprawdę groźnymi dla naszego kraju skutkami - ostrzegł minister.

Deficyt budżetu w 2011 r. nie przekroczy 40,2 mld zł

Rostowski ocenił również, że deficyt budżetu państwa w 2011 r. nie przekroczy 40,2 mld zł, czyli będzie o 12 mld zł mniejszy niż ten w 2010 roku. Zadeklarował, że także w kolejnych latach deficyt budżetu państwa będzie "sukcesywnie malał".

Rostowski podkreślił, że we wtorek Sejm zajmuje się "pierwszym budżetem konsolidującym finanse publiczne". Jak zaznaczył, po trzech budżetach kryzysowych, czyli budżecie na 2009 r, potem nowelizacji tego budżetu i budżecie na 2010 r., jest "to pierwszy z trzech budżetów konsolidujących finanse publiczne, które - mówił - planujemy na lata 2011, 2012 i 2013". - Oczywiście, jeśli wyborcy nam zaufają w przyszłym roku - zastrzegł szef resortu finansów.

Jednocześnie dodał, że trzy budżety kryzysowe w sposób naturalny zawierały rosnące deficyty budżetu państwa: 18 mld zł na 2009, 27 (mld zł) w nowelizacji budżetu na 2009 rok i 52 mld zł planowane w budżecie na 2010 rok. - Było to naturalne i słuszne, bo kryzys zmniejszył dochody podatkowe i zwiększył wydatki - mówił Rostowski. Minister zapowiedział, że deficyt budżetu państwa w 2011 roku nie przekroczy 40,2 mld zł, czyli będzie o 12 mld zł mniejszy niż ten w 2010 roku. - I w kolejnych latach deficyt budżetu państwa będzie sukcesywnie malał - dodał. - Także deficyt szerszego sektora finansów publicznych będzie obniżony o co najmniej 1 punkt procentowy PKB w 2011 roku - powiedział Rostowski.

pap, ps