Według przedstawicieli biznesu turystycznego zakaz palenia w restauracjach i kawiarniach będzie miał dramatyczne skutki - dojdzie do zamknięcia co najmniej 10 proc. lokali, bez pracy pozostanie 15 tys. osób, obroty spadną o 275 mln euro. Jednocześnie państwo straci ponad 65 mln euro z tytułu podatków, które nie wpłyną do budżetu - ostrzegają hotelarze i restauratorzy. Biznes turystyczny twierdzi, że obroty w lokalach, gdzie są oddzielne pomieszczenia dla palących i niepalących, spadły o 30 proc. W salach dla niepalących zajęte jest tylko 10 proc. miejsc - twierdzi Ragin, według którego 70 proc. Bułgarów pali. Dwie trzecie klientów gotowych jest zrezygnować z odwiedzania lokali, jeżeli będzie w nich obowiązywał zakaz palenie - ostrzegają z kolei przedstawiciele biznesu hotelarskiego, powołując się na własne badania.
Zakaz palenia miał wejść w życie w połowie 2010 roku. Wprowadził go parlament poprzedniej kadencji. W kwietniu ubiegłego roku jednak parlament przesunął termin na początek 2011, a później na 2013 rok. Posłowie, którzy wyraźnie nie chcieli wchodzić w konflikt z potężnym biznesem, uznali, że przestrzeganie restrykcyjnej ustawy i wyegzekwowanie należnych za jej naruszenie grzywien byłoby bardzo trudne, w dodatku sprzeczne z tradycjami. Odłożenie w czasie wprowadzenia zakazu poparło nawet Ministerstwo Zdrowia.
PAP, arb