Bankowa propaganda kredytu

Bankowa propaganda kredytu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Raport BIK, czyli historia zobowiązań kredytowych klienta banku sporządzana przez Biuro Informacji Kredytowej była pierwotnie przeznaczona tylko do wglądu instytucji udzielających różnego rodzaju kredytów i pożyczek. Dziś stała się produktem na sprzedaż.
Od kilku kwartałów instytucje finansowe różnymi sposobami zachęcają klientów indywidualnych do zamawiania raportu BIK. Klient może zamówić jeden z kilku rodzajów raportów, w zależności od tego, jaki stopień szczegółowości jest mu aktualnie potrzebny. Jednorazowy koszt zamówienia dokumentu z BIK za pośrednictwem banku, nie przekracza zazwyczaj 55 złotych. Cena nie wydaje się wygórowana, ale jeżeli ciekawość klientów okaże się duża może się okazać, że oto banki odkryły nowe źródło złotówek zasilających ich konta. A jeżeli jakiś produkt staje się masowy, to niemal natychmiast banki zaczynają wykorzystywać go do tego, by jeszcze głębiej sięgnąć do kieszeni klienta.

Już dziś niepokoić powinna medialna akcja nagłaśniająca skutki braku historii kredytowej w bazie BIK. Na poczytnych ogólnopolskich portalach, a także w bezpłatnych dziennikach coraz częściej przeczytać można artykuły przypominające o konieczności zadbania o pozytywną historię kredytową. Dbałość taka ma uchronić klienta przez wykluczeniem finansowym w przypadku, gdy w przyszłości poczuje potrzebę zaciągnięcia kredytu lub pożyczki. „Budowanie pozytywnej historii kredytowej" według banków powinno odbywać się za pomocą aktywnej karty kredytowej, linii debetowej, kredytu odnawialnego itd. Tymczasem prawda jest taka, że z punktu widzenia rachunku ekonomicznego korzystanie z tego rodzaju finansowania nie stawia klienta w lepszej sytuacji. Jest wręcz przeciwnie – „pozytywna historia kredytowa” świadczy o braku stabilności finansowej.

Dziś pytanie brzmi: jak długo pozwolimy sobie na frywolność i lekceważenie ryzyka niewypłacalności? Banki zachęcając nas do pożyczania na potęgę piszą scenariusz naszej przyszłej katastrofy – sytuacji, w której dług kumuluje się do takich rozmiarów, że kilkukrotnie przewyższa sumę pierwotnego kredytu zaciągniętego przez klienta.

Zanim zaczniemy „budować pozytywną historię kredytową" zastanówmy się, czy naprawdę potrzebujemy kredytu.