- Debata nie polega na tym, że używamy tylko słowa mówionego w mediach elektronicznych . Debata polega również na używaniu słowa pisanego. Czyli na przedstawianiu analiz po to, aby one spotykały się z podobną odpowiedzią, nie koniecznie zgodną - powiedział Balcerowicz. Podkreślił, że prawdziwa debata to jest odnoszenie się do tez, dowodów, argumentów, a nie do rzekomych emocji, czy intencji. Mówił, że "nie chce uczestniczyć w emocjonalnych wypowiedziach niektórych ministrów rządu".
- Moim zdaniem będzie miejsce dla prawdziwej debaty, a nie pseudodebaty - to jest używania etykietek, insynuacji, mocnych słów bez dowodów. Tak, jak w każdym cywilizowanym kraju w odpowiedzi na pisemne analizy, doczekam się nie oskarżeń, nie insynuacji, lecz również pisemnej odpowiedzi, w której będą argumenty i kontrdowody - powiedział Balcerowicz. Tak - jego zdaniem - powinna wyglądać debata. Dodał, że nie ma "wielkiego, społecznego sensu", aby debatować w sprawie prywatnych opinii poszczególnych ministrów. - Było dobrze, aby rząd zastanowił się nad taką propozycją (debaty - red.). Aby opinia publiczna uzyskała to, co się naprawdę w demokracji należy - rzetelne przedstawienie stanowiska w bardzo, bardzo ważnej sprawie - podkreślił Balcerowicz.
pap, ps