Czechy nie planują rezygnować z elektrowni atomowych - oświadczył w wywiadzie dla czeskiego radia publicznego premier Petr Neczas, nawiązując do awarii japońskiej siłowni Fukushima I i decyzji Niemiec o wyłączeniu siedmiu najstarszych reaktorów. W Czechach znajdują się dwie elektrownie jądrowe: w Dukovanach i w Temelinie.
- Nie potrafię sobie wyobrazić, byśmy mieli wyłączyć elektrownie atomowe. To by u nas wiodło do problemów gospodarczych na granicy katastrofy ekonomicznej. Więc my tego na pewno nie zrobimy - podkreślił. Neczas zauważył też, że wiele krajów rozwiniętych, m.in. Francja, w ogóle nie rozważa ograniczenia energetyki atomowej.
Wcześniej czeski prezydent Vaclav Klaus i prezydent Słowenii Danilo Tuerk po rozmowach w Pradze ostrzegali przed antyatomowym populizmem i szerzącą się w Europie krytyką energii nuklearnej. Obaj politycy zareagowali tak na słowa unijnego komisarza ds. energii Guenthera Oettingera, który powiedział, że po katastrofie w Japonii UE powinna zastanowić się nad tym, czy w przyszłości będzie mogła zrezygnować z wykorzystywania energii atomowej.
PAP, arb