- Mówiąc krótko, pracy będzie rzeczywiście dużo. Mam nadzieję, że posłowie ze wszystkich klubów zrozumieją, że są też pewne racje państwowe, które każą nam preferować szybszą i intensywniejszą pracę nad budżetem w tym 2011 roku, kluczowym z punktu widzenia pozycji Polski w Europie - tłumaczył Tusk. Premier podkreślił, że będzie namawiał do tego wszystkie kluby parlamentarne. - Będę namawiał, prosił, przekonywał i myślę, że przekonam posłów wszystkich klubów, że warto trochę szybciej i intensywniej pracować nad budżetem niż zwykle, niż tradycyjnie - oświadczył premier.
Premier zaznaczył jednocześnie, że przekonanie posłów do szybszego przygotowania budżetu "oczywiście będzie trudnym zadaniem". - Rozumiem, że nie wszyscy posłowie mają ochotę pracować tydzień w tydzień, ale będę zwracał się do marszałka Sejmu w związku z tym, że tej pracy w Polsce jest ciągle bardzo dużo do wykonania - podkreślił szef rządu.
Tusk dodał, że będzie namawiał do szybszej "niż tradycja nakazuje" pracy nad budżetem także dlatego, że ze względu na polską prezydencję w drugiej połowie 2011 roku, warto byłoby - jak mówił - "być w takiej większej dyspozycji wobec państwa polskiego". Na uwagę, że opozycja i niektórzy posłowie PO twierdzą, że jest jeszcze za wcześnie, by pracować nad budżetem na 2012 rok i że jest to ryzykowny pomysł, premier odpowiedział: - Nie znam żadnego z posłów PO, którzy by tego typu poglądy wygłaszali. To nie znaczy, że takich nie ma, ale póki używa się sformułowania "są tacy posłowie", to - moim zdaniem - takich nie ma.
PAP, arb