Arrivederci dla energii atomowej

Arrivederci dla energii atomowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włosi kończą swoją przygodę z energią atomową. Rząd ogłosił rezygnację z projektów budowy nowych elektrowni i unieważnił wszystkie ustawy związane z tym rodzajem energii. Oficjalnie powodem jest czas potrzebny na "uzyskanie dodatkowych informacji naukowych". Czas potrzebny na ich znalezienie będzie kosztować miliardy euro, a alternatyw jak na lekarstwo.
Katastrofa nuklearna w Fukushimie zdaje się być wymarzonym punktem w agendzie przeciwników elektrowni atomowych. Gdy świat usłyszał o japońskich problemach natychmiast posypała się lawina decyzji, które po pospiesznych konsultacjach społecznych zostały przełożone na prawo. Włosi też zdecydowali się na porzucenie projektów budowy tych elektrowni, nie myśląc o konsekwencjach. Coraz bardziej energochłonną gospodarkę (nawet w kryzysie) czymś trzeba karmić.
 
Recepta, którą na problemy energetyczne wystawiło ministerstwo rozwoju gospodarczego jest prosta: postawmy na gaz. To jednak oznacza, że Włosi będą musieli złożyć broń w walce o częściową przynajmniej niezależność energetyczną. Gaz nie pojawi się przecież nagle w alpejskich skałach, tylko będzie go trzeba importować. Italia patrzy na wschód: Rosja mimo niestabilnych dostaw na Ukrainę wciąż jawi się jako dobry partner. Z drugiej strony jest Algieria, ale również jej nie można uznać za stabilnego dostawcę. Wymieniając w pakiecie Libię minister rozwoju gospodarczego naraża się na śmieszność - żaden gaz jeszcze przez długi czas nie popłynie stamtąd ani w kierunku Włoch, ani nigdzie indziej. Na energię odnawialną Włochów nie stać, a używanie węgla jest już w Unii Europejskiej coraz mniej akceptowalne.
 
Jeśli więc odrzucimy uzależnienie od niepewnych dostawców, to pozostaje szukanie innego wyjścia. Włoskie koncerny już zastanawiają się, jak uśmiechnąć się do polskich złóż gazu łupkowego. Polska dyplomacja robi co może, żeby te uśmiechy, a wraz z nimi pieniądze, jak najlepiej przyjąć. Są podchody, ale na razie jeszcze żaden gaz z ziemi polskiej do włoskiej nie popłynął. Tymczasem włoska gospodarka powinna modlić się o dobrą pogodę - panele słoneczne mają zasilać wychodzący z kryzysu przemysł.