We Francji pochody pierwszomajowe rozpoczęły się już w godzinach rannych i były znacznie liczniejsze niż w roku ubiegłym. Skrajna prawica francuska urządziła w dniu 1 maja manifestacje na cześć Joanny d'Arc, również bardziej liczne niż przed rokiem. W Belgii, gdzie kryzys gospodarczy nakłada się na długotrwały kryzys polityczny, mówcy na demonstracjach koncentrowali się na sprawie niezwykle wysokich wynagrodzeń i premii pobieranych przez niektórych wysokich rangą urzędników. Przewodniczący socjalistycznego związku zawodowego FGTB Rudy De Leeuw bronił obowiązującej w Belgii automatycznej indeksacji płac proporcjonalnej do inflacji, którą kwestionuje Europejski Bank Centralny.
W Berlinie, podczas wielotysięcznej demonstracji, przewodniczący centrali związkowej DGB Michael Sommer ostrzegał przed niebezpieczeństwem dumpingu płacowego związanego z oczekiwanym napływem tanich pracowników z Europy Wschodniej.
W Rosji, władze krytykowane za rozpędzanie siłą demonstracji opozycyjnych, pozwoliły na pochody i wiece pierwszomajowe, aby zademonstrować poszanowanie dla wolności słowa i zgromadzeń. Ugrupowania prokremlowskie wykorzystały 1 maja do demonstracji, w czasie których wznoszono okrzyki "Miedwiediew! Putin! Za Rosję!" - pisze AFP.PAP, arb