Wicepremier podkreślił w krótkim wystąpieniu, że według danych Banku Światowego, "Polska w ciągu ostatnich 20 lat zredukowała emisję gazów cieplarnianych o 30 proc., a w tym czasie nasz PKB wzrósł dwukrotnie". Zaznaczył, że ważnym elementem tego sukcesu jest istnienie niezależnego od budżetu państwowego Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, który finansuje inwestycje, mające zmniejszyć zanieczyszczenia środowiska.
W przerwie obrad Pawlak powiedział, że Polska, na przekór częstej krytyce ze strony krajów zachodnich i organizacji ekologicznych, dokonała w ostatnich dwóch dekadach "znacznie większego wysiłku w redukcji emisji gazów cieplarnianych" niż inne kraje "starej" Unii, np. Francja. Pytany o opinię na temat ewentualnego wydobycia gazu łupkowego w Polsce, Pawlak odparł, że surowiec ten "może być tą pierwszą alternatywą dla węgla, zmniejszającą emisję (CO2) i poprawiającą jakość środowiska". - Niewątpliwie gaz łupkowy jest dużą szansą na zmianę bilansu energetycznego nie tylko Polski, ale regionu krajów Europy Środkowo-Wschodniej. I w tym kontekście ważne jest, abyśmy te zasoby skutecznie wykorzystali, zgodnie z dobrymi praktykami, zasadami zrównoważonego rozwoju, respektując wymogi ochrony środowiska - podkreślił wicepremier.
Jego zdaniem, nieuzasadnione są obawy, że Unia Europejska mogłaby zakazać w najbliższym czasie wydobycia złóż gazu łupkowego ze względu na ochronę środowiska. W maju parlament Francji przyjął ustawę zakazującą w tym kraju eksploatacji gazu łupkowego przy użyciu metody tzw. kruszenia hydraulicznego, uznawanej za szkodliwą dla środowiska. - W naszym przypadku powinniśmy mówić, że jeśli Francuzi nie chcą wydobywać gazu łupkowego, to niech go nie wydobywają, ale nie mogą Polsce zabronić wykorzystania jej własnych zasobów - powiedział wicepremier. Dodał, że "UE to nie jest Związek Radziecki, gdzie wszystko było pod sznurek".
Według różnych szacunków, Polska może mieć zasoby gazu niekonwencjonalnego nawet rzędu setek miliardów metrów sześciennych; Amerykanie mówią nawet o bilionach. Specjaliści podkreślają jednak, że szacunki te zostaną zweryfikowane dopiero po dokładnych badaniach i próbnych odwiertach, a to musi potrwać jeszcze kilka lat.