Niemcy potwierdziły źródło zakażeń
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zadeklarował w piątek po zakończeniu 27. szczytu UE-Rosja w Niżnim Nowogrodzie, że jego kraj gotów jest uchylić zakaz importu i sprzedaży na swoim terytorium świeżych warzyw z krajów Unii Europejskiej w zamian za unijne gwarancje bezpieczeństwa tych produktów.
W piątek komisarz UE ds. zdrowia John Dalli wysłał Rosji propozycję certyfikatów bezpieczeństwa, które byłyby dołączane do warzyw eksportowanych z UE do Rosji. Zaświadczałyby one, że produkty nie pochodzą z okolic Hamburga, gdzie wystąpiło skażenie. Tymczasem w sobotę władze Niemiec potwierdziły źródło zakażenia (kiełki z uprawy ekologicznej w Dolnej Saksonii na południe od Hamburga) i w opinii KE zastosowały wszystkie środki, żeby wyeliminować zagrożenie.
"Dla zakazu nie ma uzasadnienia"
- Teraz wiemy to, czego nie wiedzieliśmy podczas szczytu. Sytuacja się rozwinęła i obecnie jesteśmy na etapie, na którym uważamy, że nie ma uzasadnienia dla zakazu importu i powinien być on zniesiony natychmiast, dalsze restrykcje nie są uzasadnione - podkreśliła Ahrenkilde.
- Kryzys jest ograniczony do stosunkowo małego obszaru wokół Hamburga, więc jeśli uzgodniono certyfikaty, to będą one zawierać informację, że dana partia produktów nie pochodzi z obszaru, gdzie wybuchła epidemia w Europie - powiedział rzecznik Dallego Frederic Vincent. Zaznaczył, że takie certyfikaty byłyby wydawane tymczasowo, choć zauważył, że i tak w opinii KE są one "nieproporcjonalne", ponieważ po wykryciu źródła zakażenia warzywa na rynku UE są bezpieczne. - Nie otrzymaliśmy pozytywnej odpowiedzi ze strony Rosjan, na którą liczyliśmy - zaznaczył Vincent.
"Rosja nie będzie się kierowała beztroską"
W sobotę Główny lekarz sanitarny Rosji Giennadij Oniszczenko zakwestionował twierdzenie niemieckich władz, że znaleziono już źródło zakażeń bakterią EHEC. Zapowiedział, że Rosja nie będzie kierowała się "beztroską" w imporcie warzyw z Europy.
zew, PAP