Wprawdzie brytyjskie banki nie są w dużym zakresie podatne na ryzyko greckiej niewypłacalności, bowiem w portfelu aktywów nie mają zbyt wielu obligacji dłużnych greckiego rządu lub greckich banków, ale w ocenie Kinga mogą ucierpieć wskutek "efektu domina". "FT" przypomina, że z niedawnego raportu BoE na temat stabilności sektora finansowego wynika, iż potencjalne straty brytyjskich banków w razie niewypłacalności Grecji odpowiadałyby trzem procentom kapitału zgromadzonego na ich rachunku obowiązkowych rezerw. Skutki dla brytyjskiego sektora bankowego byłyby o wiele bardziej dotkliwe, gdyby na skutek niewypłacalności Grecji miały ucierpieć banki niemieckie, francuskie lub irlandzkie. Zwłaszcza te ostatnie są blisko powiązane z londyńskim city.
W ubiegłym tygodniu King stwierdził, że kryzys zadłużenia w eurostrefie jest największym zagrożeniem dla stabilności brytyjskiego sektora finansowego. Według niego pośrednich skutków ewentualnego krachu w Grecji dla brytyjskich banków i instytucji finansowych nie da się dokładnie oszacować. Prezes BoE zaapelował do banków, by miały otwarte podejście do oceny ryzyka. Zalecił też nadzorcy brytyjskiego rynku bankowych usług finansowych FSA (Financial Services Authority), by żądał od banków publikowania bardziej szczegółowych danych na temat podatności na ryzyko niewypłacalności z tytułu długu państwowego lub bankowego, które na siebie wzięły.
PAP, arb