- Nie można pożyczać pieniędzy na rynku utrzymując jednocześnie wielkie rezerwy. To nielogiczne - tak minister pracy Jolanta Fedak tłumaczy fakt, że rząd sięgnął po 4 miliardy złotych z Funduszu Rezerwy Demograficznej na wypłatę bieżących emerytur.
Fundusz Rezerwy Demograficznej został stworzony w 2002 roku po to, aby zabezpieczyć wypłatę emerytur w przyszłości, gdy liczba emerytów wzrośnie, a liczba pracujących zmniejszy się. Ostatnio jednak rząd przesunął 4 miliardy złotych z FRD do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Cel? Wypłata bieżących emerytur.
- Jak zaczęłam administrowanie to w tym funduszu było 3,5 mld zł po poprzednich dwóch rządach. Mimo, że dwukrotnie sięgaliśmy do tej rezerwy, jest tam 14 mld. Ustawa mówi, że rząd ma prawo sięgnąć do rezerwy, jeśli pieniądze będą potrzebne - tłumaczy tę decyzję Fedak. - Nikt z nikim się nie umawiał że ta rezerwa ma rosnąć w nieskończoność, zwłaszcza przy takim poziomie zadłużenia i cenie obligacji. To jest absolutnie jasne i dziwie się, że ktoś ma inne zdanie - dodaje nawiązując do faktu, że część ekonomistów przekonuje, iż pieniądze lepiej było pożyczyć, zamiast uszczuplać FRD.
TVN24, arb