"Nie chcemy następnych wysiedleń"
W proteście wzięli udział wójtowie, burmistrzowie i przewodniczący rad gmin pod wodzą Ireny Rogowskiej, która jest wójtem gminy Lubin (woj. dolnośląskie) oraz przewodniczącą Koalicji, do której należy wiele samorządów, organizacji społecznych, stowarzyszeń i fundacji. W 2009 r. tysiące mieszkańców gmin, na terenie których planuje się eksploatację złóż węgla brunatnego, sprzeciwiło się w referendach budowie kopalni odkrywkowych.
W liście otwartym skierowanym do premiera protestujący podkreślają, że KPZK ignoruje setki poprawek i zastrzeżeń zgłoszonych w trakcie konsultacji społecznych. Jego przyjęcie umożliwi też - ich zdaniem - przeprowadzenie wysiedleń na masową skalę. - My jesteśmy ludźmi z kresów. Wysiedlenia więc już przeżyliśmy i nie chcemy następnych – powiedział przewodniczący rady gminy Lubin Jerzy Szumiański."Wszędzie jest pył, zapada się ziemia"
W proteście wzięli też udział sąsiedzi zza Nysy: burmistrz i przedstawiciele urzędu gminy Schenkendoebern, która sąsiaduje z gminą Gubin (woj lubuskie). - U nas kopalnia odkrywkowa działa od lat 70. i zatruwa życie kilku tysiącom mieszkańców. Wszędzie jest pył, który zawiera szkodliwe związki, nie ma wody w studniach, bo wody gruntowe opadły, gdzie niegdzie zapada się też ziemia, co uszkadza budynki. Niestety nasze władze też chcą otworzyć kolejną kopalnię odkrywkową na tym terenie – powiedział Andreas Stahlberg z urzędu gminy w Schenkendoebern.
KPZK, jako dokument planistyczny najwyższego szczebla, jest przyjmowany w drodze uchwały rządu, tj. aktu wewnętrznego, wywiera jednak istotny wpływ na dokumenty planistyczne na poziomie województw oraz gmin. Władze wojewódzkie, a następnie gminne zobowiązane są uwzględnić zapisy KPZK w wojewódzkich planach zagospodarowania przestrzennego i w planach miejscowych. Przy uchwalaniu KPZK Rada Ministrów wskazuje inwestycje o charakterze publicznym, które powinny znaleźć się w programach rządowych.
List otwarty z protestem w tej sprawie został też przekazany marszałkowi Sejmu Grzegorzowi Schetynie.
zew, PAP