- Jako rząd jasno postawiliśmy sprawę firmom energetycznym, że jeżeli chcą budować nowe elektrownie atomowe, to muszą zapłacić więcej za bezpieczeństwo, ale będą to ściśle komercyjne przedsięwzięcia - dodała minister. Zaznaczyła, że obecnie wszyscy operatorzy siłowni atomowych w Szwecji chcą budować nowe elektrownie, a rząd dostrzega duży popyt na energię. Jednak - według niej - Szwecja jest dość mocno uzależniona od energii z siłowni atomowych i elektrowni wodnych, a obecny rząd uważa za ważne zmniejszenie tej zależności poprzez rozwijanie innych źródeł energii.
Obecnie ok. 40 proc. proc. energii elektrycznej w Szwecji pochodzi z elektrowni jądrowych. W kraju tym pracuje obecnie 10 reaktorów jądrowych, uruchomionych w latach 1972-1985. Oznacza to, że 40-letnie licencje na ich użytkowanie wygasną w ciągu 15 lat. Dwa inne reaktory energetyczne zostały już wyłączone. Wszystkie działające reaktory są konstrukcji koncernu Westinghouse bądź na jego licencji zostały zbudowane przez firmę ASEA. Przedstawiciele Westinghouse deklarowali w rozmowach z PAP, że firma jest zainteresowana budową nowych reaktorów dla Szwecji. Westinghouse ma również w Szwecji fabrykę paliwa jądrowego, skąd trafia ono do wszystkich jego klientów w regionie, w tym i na Ukrainie.
Zaawansowane są szwedzkie plany budowy ostatecznego miejsca składowania odpadów radioaktywnych. Budowa podziemnego składowiska w Oskarshamm ma ruszyć w 2015 r., a pięć lat później ma być ono gotowe na przyjęcie pierwszych partii odpadów. Po wstrzymaniu projektu Yucca Mountain w Stanach Zjednoczonych, będzie to prawdopodobnie drugie - po Onkalo w Finlandii - takie składowisko na świecie.
pap, ps