Student łata dziurę budżetową

Student łata dziurę budżetową

Dodano:   /  Zmieniono: 
Studentem dziury budżetowej załatać się nie da. Nie dlatego, że student to taki kanciasty wielościan z odstającymi kończynami i ciężko nim jakąkolwiek dziurę zalepić, ale dlatego, że jest mały i ledwo go na dnie dziury widać. Mimo to, zdaniem PO, na studentach można nieźle przyoszczędzić.
TNS OBOP podał, że w wyborach z 9 października ponad 32 proc. głosujących w wieku od 18 do 25 lat zagłosowało na partię Donalda Tuska. Platforma do tego stopnia dobrze czuje się wśród młodych, że nie musi się szczególnie wysilać, by zyskać takie poparcie. Zaloty może ograniczyć do słodkich słów i koszulek z pomarańczowym logo, bo tak naprawdę największym wabikiem na młodzież jest... pokazanie jej opozycji. Jarosław Kaczyński dla wielu młodych Polaków jest (nie bez powodów) tym, czym dla dzieci jest Buka z Doliny Muminków. SLD znów za stare o jakieś trzy pokolenia, a i grający za stodołą w tenisa ludowcy rozmijają się z oczekiwaniami "młodych, wykształconych".

Dzięki temu, że młodzież opozycji nie kocha - Platforma może kochać młodzież platonicznie i oszczędzać na tym związku. Efekt? Kochający młodzież politycy PO zmniejszyli w tym roku ilość przyznawanych studentom stypendiów naukowych (zwanych teraz rektorskimi). Od teraz na stypendia może liczyć tylko 10 proc. studentów (wcześniej, dla przykładu, na UW było ich 15 proc., a na UJ - 18 proc.). Mało tego - stypendium będzie też ciężej uzyskać, bo nie tylko średnia zaważy o jego przyznaniu, ale też osiągnięcia naukowe i udział w konferencjach - co sprawia, że do policzenia liczby stypendystów wśród pierwszoroczniaków nie trzeba będzie posiadać matematycznych zdolności ministra Jacka Rostowskiego - wystarczą palce jednej ręki. Zmienił się też tryb przyznawania stypendiów. Dawniej się na nie po prostu czekało, teraz, jeśli oczywiście student był na tyle bystry, że dostrzegł "zmiany, zmiany, zmiany", musi szybko złożyć wniosek (nie złożyliście? Jest już za późno). Obecny rok akademicki jest też ostatnim, w którym studenci studiów dziennych mogą się bezpłatnie edukować na więcej niż jednym kierunku. W obliczu światowego kryzysu i sytuacji, w której 30 proc. absolwentów uczelni wyższych nie może znaleźć pracy, państwo powinno przecież oszczędzać. Więc oszczędza - na wykształceniu swoich obywateli (po co ich kształcić, skoro w czasie kryzysu i tak nie znajdą pracy?). Zresztą na wszystkich oszczędzać nie będziemy - Platforma chwali się wszak takimi projektami, jak "Diamentowy  Grant", czyli finansowaniem badań naukowych stu najlepszych studentów kraju. Tak, aż stu.

Czy naprawdę oszczędności musimy szukać w kieszeniach studentów?