"Za zaniechania Pawlaka zapłacimy miliardy"

"Za zaniechania Pawlaka zapłacimy miliardy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Waldemar Pawlak, fot. Wprost
Ruch Palikota zarzuca ministrowi gospodarki Waldemarowi Pawlakowi, że nie przygotował na czas ustawy o odnawialnych źródłach energii, co może kosztować Polaków miliardy złotych. Projekt jest opracowywany – odpowiada Ministerstwo Gospodarki.
Posłowie Ruchu przekazali ministerstwu gospodarki pismo, w  którym zarzucili wicepremierowi, że nie był w stanie przygotować ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) tak, by zaczęła obowiązywać w  wyznaczonym przez europejską dyrektywę terminie - od 5 grudnia 2010 r.

Prawie rok, a nawet projektu nie ma

"Minęło 11 miesięcy, a Pański resort nie zaprezentował nawet projektu tej ustawy. Ta opieszałość będzie nas, obywateli Polski, kosztowała wiele miliardów złotych, dlatego że prawdopodobnie nie dostaniemy dotacji na OZE. Oznacza też dla finalnych odbiorców energii elektrycznej znaczne podwyżki rachunków, być może nawet dwukrotne. Ktoś, kto nie  potrafi stworzyć projektu jednej ustawy, nie powinien zajmować eksponowanych stanowisk w państwie" - brzmi pismo do Pawlaka, odczytane przed ministerstwem gospodarki przez rzecznika klubu Ruchu Palikota Andrzeja Rozenka.

Zaapelował on do Pawlaka, by "własnej woli wyłączył się z prac nad formowaniem nowego rządu i ustąpił miejsca innym ekspertom z PSL". Do pisma do wicepremiera dołączono lampę naftową. Jak tłumaczył Rozenek, symbolizuje ona "zamierzchłe czasy przed elektryfikacją Polski, w których kierunku Polska nieuchronnie zmierza" za sprawą braku działań Pawlaka.

Unia będzie miała pretekst

Według Rozenka UE skorzysta z pretekstu, jakim będzie brak ustawy i  ograniczy lub całkowicie zlikwiduje dotacje do OZE. - Nie będziemy wytwarzali odpowiedniego procentu energii z OZE i będziemy podlegali wielomiliardowym karom, które zostaną wliczone do rachunków za prąd. Energia z OZE po to jest dotowana, żeby nie była najdroższa -  oświadczył Rozenek. - Od 2014 r. wraz z dymem przez kominy będą uciekać miliardy złotych. Tyle będzie kosztował brak decyzji w sprawie OZE. Jeżeli będziemy w ten sposób pracować nad obowiązkowymi według UE sprawami, będziemy tylko tracić - mówił z kolei poseł Ruchu Palikota Artur Dębski.

Resort Pawlaka potrzebuje zgody Pawlaka

Projekt ustawy o OZE jest opracowywany w Ministerstwie Gospodarki. Jak poinformował resort, ministerstwo rozpocznie proces konsultacji społecznych w momencie uzyskania aprobaty kierownictwa ministerstwa gospodarki. "Ministerstwo gospodarki nie udziela informacji na temat toczących się prac wewnętrznych nad projektami ani nad szczegółowymi rozwiązaniami, które będą w nich zawarte. Ministerstwo nie będzie odnosiło się do żadnych szczegółowych rozwiązań przed rozpoczęciem procesu konsultacji społecznych" - brzmi oświadczenie resortu Pawlaka.

Dyrektywa z kwietnia 2009 r.

UE nie dotuje energii wytwarzanej z OZE, można uzyskać dotacje na budowę tych źródeł. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/28/WE z 23 kwietnia 2009 r. określa wspólne ramy w zakresie promowania energii z OZE i  wyznacza obowiązkowe krajowe cele dotyczące udziału tej energii w  ogólnym zużyciu. Dla Polski są one niższe od średniej dla UE i wynoszą: 8,8 proc. na lata 2011 i 2012, 9,5 proc. na lata 2013 i 2014, do  ponad 15 proc. w 2020 r.

Państwa UE miały też opracować Krajowe Plany Działań, które miały m.in. gwarantować środki na osiągnięcie tych celów. Taki plan polski rząd przyjął w grudniu 2010 r. Komisja Europejska pozostawiła państwom członkowskim dowolność wyboru systemu wsparcia i promowania OZE. Może to być np. pomoc inwestycyjna, ulgi podatkowe, obowiązek wykorzystania energii z OZE czy gwarantowane ceny zakupu. Dyrektywa zaleca też, by wsparcie było stosowane tak długo, aż koszty energii z OZE staną się porównywalne z kosztami z innych źródeł.

zew, PAP