Kilka tysięcy osób uczestniczyło w protestach przeciwko poszukiwaniom gazu łupkowego, zorganizowanych w 12 dużych miastach bułgarskich przez Inicjatywę Obywatelską pod hasłem "Obudźmy się, brońmy naszej ziemi i wody!". Z żądaniem moratorium, a później ustawowego zakazu stosowania technologii szczelinowania hydraulicznego przy poszukiwaniu gazu łupkowego, na ulice Sofii wyszło około tysiąca osób, podobnie jak w Warnie i Dobriczu. W Plewenie, Szumenie i Burgas protestujących było kilkuset.
- Wypowiadamy się przeciwko konkretnej technologii, a nie przeciwko rosyjskim lub amerykańskim firmom, które chcą prowadzić poszukiwania - zapewniał przedstawiciel Inicjatywy Obywatelskiej Borysław Sandow. Z kolei zdaniem Mariany Christowej z Inicjatywy, szczelinowanie hydrauliczne byłoby w Bułgarii znacznie bardziej niebezpieczne niż w innych regionach, w których ta technologia jest stosowana, z uwagi na fakt, że jedynymi źródłami wody dla jednej trzeciej kraju są wody gruntowe. Bułgaria dysponuje największymi zasobami takich wód na Bałkanach - podziemnym jeziorem o powierzchni 13 tys. km kw. Znajduje się ono na północnym wschodzie, w regionie, w którym mają być prowadzone poszukiwania gazu łupkowego. Ekolodzy podkreślają, że zanieczyszczenie wód gruntowych może okazać się zgubne dla ludzi i rolnictwa. - Raz skażone, te wody nigdy już nie będą mogły zostać oczyszczone - ostrzegła Christowa.
Inicjatywa Obywatelska, skupiająca kilka organizacji ekologicznych, domaga się od rządu oficjalnej odpowiedzi na pytanie, czy poszukiwania gazu łupkowego są już w Bułgarii prowadzone. Według ekologów rozpoczęto je w czterech miejscowościach na południowym wschodzie, w okolicach Dobricza i w kilku na południowym wybrzeżu czarnomorskim. - Nie przedstawiono nam informacji ani raportu o oddziaływaniu wydobywania gazu łupkowego na środowisko, chociaż domagamy się tego od pięciu miesięcy - podkreślił Sandow.
PAP, arb