Według paryskich mediów, rozpoczęty 6 lutego protest personelu pokładowego i naziemnego zaostrza się. Piloci Air France 7 lutego masowo przyłączyli się do strajku. Z powodu strajku, ale także silnych mrozów, odwoływane są niektóre międzynarodowe połączenia innych przewoźników, m.in. EasyJet. Dochodzi też do opóźnień.
Strajk ma potrwać do 9 lutego. Personel pokładowy i naziemny francuskiego transportu lotniczego sprzeciwia się rządowemu projektowi zmian prawnych, który - zdaniem związków zawodowych - w rzeczywistości podważa prawo do strajku. Dokument został przyjęty w styczniu przez Zgromadzenie Narodowe, a 15 lutego ma być omawiany przez Senat. Projekt, wspierany przez centroprawicowy rząd, przewiduje m.in., że pracownicy, którzy chcą strajkować, mają obowiązek zadeklarować indywidualnie udział w proteście z 48-godzinnym wyprzedzeniem. Podobne zasady, ograniczające możliwość strajkowania, wprowadzono już w 2007 roku na francuskiej kolei i w paryskim metrze.
Minister ds. transportu Nathalie Kosciusko-Morizet podkreśliła, że proponowane przepisy pozwolą m.in. na informowanie pasażerów z 24-godzinnym wyprzedzeniem o odwołanych lotach. - Nie ma powodu, aby ten konflikt socjalny zmuszał Francuzów do spędzania nocy i dni z rodzinami na lotniskami. To nie wydaje mi się konieczne - przekonywała minister. Kosciusko-Morizet Skrytykowała także niektórych pilotów, którzy w ostatniej chwili ogłosili, że przyłączą się do strajku.
PAP, arb