Na nyskich targach swoje propozycje przedstawiło łącznie 39 zagranicznych pracodawców z Niemiec, Holandii, Norwegii, Austrii i Czech. Pracodawcy oferowali przede wszystkim proste prace w ogrodnictwie, produkcji czy budownictwie. Ofert pracy u wszystkich wystawionych firm było w sumie około tysiąca. Nyski urząd pracy dobrał wystawców w taki sposób, by od potencjalnych pracowników nie wymagali znajomości języka obcego. - W ubiegłym roku dla wielu szukających pracy język był barierą nie do przeskoczenia. Dlatego do tej edycji szukaliśmy pracodawców, którzy tego wymogu nie stawiają - wyjaśnia Kolbiarz.
Według dyrektora nyskiego urzędu pracy sporym zainteresowaniem cieszyła się oferta holenderskiego biura pośrednictwa pracy, które zapewniało, że daje zatrudnienie w regionie, którego mieszkańcy lubią Polaków oraz oferty fabryki opon z Czech. - Zarobki w Czechach są wyższe niż u nas, ale ciągle niższe niż w Niemczech czy Holandii. Mimo to oferta tej firmy cieszyła się zainteresowaniem - być może przez wzgląd na stosunkowo niedalekie jej położenie od opolskiego - wyjaśnia Kolbiarz. - Czesi zebrali ponad 100 aplikacji od chętnych do pracy - dodaje.
Kordian Kolbiarz zapowiada, że Międzynarodowe Targi Pracy i Edukacji w Nysie na stałe wejdą do kalendarza cyklicznych imprez organizowanych przez urząd pracy, ponieważ cieszą się dużym zainteresowaniem pracodawców i osób poszukujących zatrudnienia. Kolbiarz podkreśla przy tym, że wolałby organizować targi, na których byłyby oferty pracy na Opolszczyźnie, a najlepiej w Nysie. - Ale na naszym terenie mamy po kilkanaście miejsc pracy do zaoferowania w miesiącu, a bezrobocie sięga 22 procent. Trzeba więc ludziom pomóc szukać pracy tam, gdzie ona jest - dodaje.PAP, arb