Minister: rozmowy niewiele dały
- Jestem w Europie uważana za przeciwniczkę kolei, a tymczasem uważam, że kolej to przyszłość. Moim zadaniem jest jednak wykorzystanie unijnych pieniędzy, które trafiają do Polski. Od kilku lat rozmawialiśmy na temat projektów kolejowych m.in. z PKP PLK, ale jak widać po tym raporcie, te rozmowy niewiele przyniosły. Raport pokazał to, co my mówiliśmy od ponad roku - mówiła minister.
Kłopot bogactwa?
W raporcie znalazły się trzy warianty wykorzystania przez kolej pieniędzy. Pierwszy, najbardziej negatywny zakłada, że nie uda się zrealizować żadnej zaplanowanej przez kolej inwestycji i wtedy niewykorzystanych zostanie 1,8 mld euro dotacji. Drugi wariant przewiduje niewykorzystanie 1,2 mld euro i właśnie o przesunięcie tej kwoty na inwestycje drogowe wnioskowało ministerstwo rozwoju regionalnego. Trzecia, najbardziej optymistyczna prognoza wskazuje, że nie uda się wykorzystać ok. 400 mln euro.
- Ten ostatni wariant możliwy jest jedynie przy bardzo dużej determinacji władz PKP, PKP PLK i ministerstwa transportu. W raporcie znalazły się bowiem 63 projekty, m.in. rewitalizacyjne, które muszą zostać zrealizowane. Kłopot w tym, że dotychczas Komisja Europejska nie wyrażała na nie zgody - oświadczyła minister.
Minister obiecuje
Bieńkowska zadeklarowała, że bez względu na to, które inwestycje zostaną zrealizowane, Polska nie straci żadnych pieniędzy. - Ja i cały rząd nie dopuścimy do tego. Polska tych środków nie straci, po prostu nie pójdą na koleje, tylko zostaną przesunięte na inne projekty - oświadczyła.
W unijnym programie Infrastruktura i Środowisko na dofinansowanie inwestycji kolejowych zarezerwowano 4,8 mld euro. To pieniądze na lata 2007-13, ale wydawać je można do 2015 r. Jak poinformował PAP resort rozwoju regionalnego do tej pory zakontraktowano 36 proc. tych środków. Kolejarze złożyli wnioski o płatność, opiewające na niecałe 3 proc., a wypłacono im 1,7 proc.
zew, is, PAP