Budzanowski odpowiadał w Sejmie na pytania posła PiS Piotra Naimskiego w sprawie wykreślenia przez Rosjan w dniu 2 kwietnia 2012 r. Naftoportu w Gdańsku z listy terminali, przez które eksportują oni swoją ropę naftową. W kwietniu rosyjski TransNieft opublikował dokument, w którym pominięto Gdańsk jako port, przez który eksportowana będzie rosyjska ropa. Minister skarbu powiedział posłom, że pomimo tej decyzji Rosjan, "według najnowszych informacji, na dzisiaj zakontraktowane jest pięć tankowców o pojemności 100 tys. ton poprzez Naftoport".
"Nie ma zagrożenia dostaw dla polskich rafinerii"
Budzanowski wskazał, że system rurociągów przesyłowych ropy ma trzy cele. Podstawowym dla Polski celem jest obsługa dostaw ropy do naszych rafinerii w Płocku i Gdańsku - chodzi o 22 mln ton ropy rocznie. Drugi cel to tłoczenie rosyjskiej ropy do rafinerii we wschodnich Niemczech - tranzyt przez Polskę wynosi ok. 19-20 mln ton ropy rocznie. Trzecim celem był eksport rosyjskiej ropy przez Naftoport w Gdańsku do odbiorców w innych krajach i było to ok. 10 mln ton ropy rocznie. - Mówimy więc o zmniejszeniu przez Rosjan tylko o ok. 10 mln ton z 50 mln ton rocznie, które były realizowane - podkreślił.
Minister zapewnił, że nie ma zagrożenia dostaw dla polskich rafinerii, ponieważ nawet gdyby strona rosyjska zdecydowała się przerwać dostawy lądowe, to kontrakty na dostawy mają zapis, że ropa w tej samej cenie byłaby dostarczana przez port w Gdańsku. Budzanowski zapewnił, ze gdański Naftoport jest przygotowany na taką ewentualność. Rocznie przyjmuje on ok. 100 statków, musiałby dodatkowo przyjąć 200, a to oznaczałoby jeden statek dziennie.
Decyzja Rosjan obniży zyski Naftoportu
Budzanowski powiedział, że w związku z decyzją Rosjan, która była spodziewana od czasu uruchomienia rosyjskiego portu Ust-Ługa koło Sankt Petersburga, nastąpi obniżenie zysków Naftoportu w Gdańsku z 10 do 5 mln zł. Zmniejszą się też zyski PERN z tytułu opłat za przesył rosyjskiej ropy do Gdańska. Pytany o mający powstać rurociąg Odessa-Brody-Płock-Gdańsk, powiedział, że projekt realizuje spółka Sarmatia, a polska strona ma w całym projekcie 24,5 proc. udziałów.
Podkreślił też, że jego powodzenie jest uzależnione od dostaw ropy azerskiej na poziomie 10 mln ton rocznie. - Pomimo deklaracji Azerów, nie ma podpisanej wiążącej umowy dostaw ropy przynajmniej 7-8 mln ton od przełomu lat 2014/15 - powiedział minister. - Nikt nie zbuduje rurociągu, który miałby stać pusty - dodał.
Budzanowski przypomniał, że polskie rafinerie są dostosowane technologicznie do przerobu ropy rosyjskiej, a nie azerskiej i mogą korzystać z ropy azerskiej maksymalnie w 30 proc. produkcji. Oznacza to, że polskie rafinerie maksymalnie mogą przerobić 7-8 mln ton tej ropy rocznie. Pozostałe 2-3 mln ton ropy azerskiej mogłyby być eksportowane przez gdański Naftoport do krajów regionu Morza Bałtyckiego, czy Północnego.
sjk, PAP